Urzędnicy z Mieszkowic uratowali borsuka. Zwierzę wpadło do studni kanalizacyjnej znajdującej się nieopodal ulicy Odrzańskiej w Mieszkowicach. Akcję przeprowadzono profesjonalnie. Wezwano fachowca – łowczego miejskiego ze Szczecina.
Uwięzione w studzience zwierzę, borsuczą samicę, odnalazł jeden z pracowników miejscowego Zakładu Usług Komunalnych. To on powiadomił pracowników referatu Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Mieszkowicach o uwięzionym zwierzęciu.
Na miejsce udali się pracownicy referatu GPiOŚ tutejszego urzędu oraz pracownicy ZUK. Okazało się, że konieczna jest pomoc łowczego.
– Akcja potoczyła się szybko. Łowczy miejski ze Szczecina nie pierwszy już raz interweniował w podobnej sytuacji – powiedział Piotr Sobczyński, inspektor do spraw zamówień publicznych i ochrony środowiska w referacie GPiOS w Mieszkowicach. – Pierwszy raz jednak uwalniał u nas zwierzę uwięzione w studzience.
Usługi polegające na udzielaniu pomocy zwierzętom nie są oczywiście bezpłatne. Łowczy ulgowo jednak potraktował gminę Mieszkowice. Gmina pokryła jedynie koszty transportu.
– Dwa lata temu zorganizowaliśmy akcję pomocy łabędziowi, który zaplątał się w żyłkę na Jeziorze Mieszkowickim. Zazwyczaj jednak pomagamy psom, kotom, nierzadko dzikom – dodał nasz rozmówca.
Na brak dzikich zwierząt w dość mocno zalesionej nadodrzańskiej gminie Mieszkowice mieszkańcy narzekać nie mogą. Na co dzień jednak więcej problemów ma gmina z bezdomnymi zwierzętami domowymi. Obecnie w schronisku w Trzciance gmina Mieszkowice utrzymuje trzy psy. Miesięcznie wydaje na nie 800 złotych. ©℗
(r.c.)
Fot. UMiG Mieszkowice