Co to była za bitwa! Tym razem najeźdźcy postawili ostre warunki obrońcom i zacięta wojna trwała niemal godzinę. Zakończyło się na dwóch zwycięstwach obrońców i jednym najeźdźców, ale łatwo nie było.
Żadna ze stron nie chciała dać za wygraną i obejrzeliśmy aż trzy potyczki. W trakcie wojny poważnie wyglądającą kontuzję ręki odniósł jeden z wojowników i konieczna okazała się pomoc lekarzy. Bitwy nie są inscenizacjami, a swojego rodzaju sportem ekstremalnym. Nad wszystkim pieczę sprawują sędziowie.
Ale festiwal to nie tylko bitwy i pojedynki. Zwiedzający mają okazję przeżyć „żywą lekcję historii” i zobaczyć, jakie zawody wykonywano, jakie potrawy spożywano, jak spędzano czas wolny oraz jak wyglądały i ile ważyły zbroje wojowników.
Hasło tegorocznej imprezy to „Od chąśnika do szkutnika”. Organizatorzy chcą przypomnieć dawne dzieje Wolina jako miasta portowego i handlowego. W związku z tym przy nabrzeżu można obserwować warsztaty szkutnicze, w których uczestniczą rekonstruktorzy z Polski, Rosji i Czech. Powstaje tam łódź. Festiwal potrwa do niedzieli. ©℗
Tekst i fot. Bartosz TURLEJSKI