– Tak powszechna nieprawda ze strony rządzących kojarzy mi się z latami PRL-u – powiedział w Koszalinie Jan Kuriata, radny sejmiku zachodniopomorskiego. W poniedziałek (3 września) Platforma Obywatelska (PO) ruszyła z kolejną kampanią billboardową, tym razem pn. „PiS wziął miliony, a wszystko drożeje”.
Senator Piotr Zientarski otwarcie twierdzi, że Zjednoczona Prawica planuje recentralizację władzy w kraju. W praktyce to atak na niezależne samorządy, które stracą możliwość decydowania o większości wydatków na potrzeby lokalne.
– PiS nienawidzi samorządności, bo z Nowogrodzkiej chce dzierżyć każdą władzę – uważa senator PO.
Nie podoba mu się reforma sądownictwa, ponieważ nie przyspiesza rozpraw i postępowań przed Temidą. Podał, że sędziowie z nowo powołanej Izby Dyscyplinarnej pracują za łapówki, bo otrzymali o 40 procent wyższe wynagrodzenie. Tak usankcjonowane – zdaniem parlamentarzysty – przekupstwo ma zatuszować afery polityków partii rządzącej lub uniewinnienie już skazanych albo dać innym gwarancję bezkarności.
– Twarze reformy sądownictwa to naigrywanie się z autorytetów moralnych – ocenia Piotr Zientarski, dla którego dzisiaj apostołów Piotra i Pawła zastąpili politycy PiS: Piotrowicz i Pawłowicz.
Jan Kuriata przestrzegał przed tezą, że rząd premiera Mateusza Morawieckiego coś społeczeństwu daje, bo przykładowo drożyzna w sklepach spożywczych to efekt prowadzonej przez PiS polityki rozdawnictwa z kasy publicznej. Radny sejmiku dziwi się, że w czasie trwającej kampanii do samorządów wrócił temat 17. województwa, bo – jak mówił – Środkowopomorskie to odgrzewany kotlet.
Reprezentanci PO ujawnili też kłamstwa lokalne. Dotyczą odwołania przetargu na budowę drogi ekspresowej S6 ze Słupska do Gdańska, podobnie jak powstania „drogi życia” S11 na południe Polski, a także dofinansowania kwotą 20 mln zł remontu dworca kolejowego w Koszalinie. Senator Piotr Zientarski wprawdzie zauważył, że w niektórych decyzjach PiS się cofa, ale to nie wzbudza zaufania u opozycji i wyborców. ©℗
(m)
Fot. Wiesław Miller
