Nieprawidłowości w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Słupsku. Wśród podejrzanych znalazł się Jacek B. z Działu Archeologicznego koszalińskiego Muzeum. Przyznał się do zarzucanych mu czynów i dobrowolnie poddał się karze.
W grę wchodzi kwota nawet 1,2 mln zł łapówki. Była już urzędniczka Iwona K. zlecała prace wykopaliskowe dwojgu archeologom: Agnieszce K. ze Słupska i Jackowi B. z Koszalina. Nie bezinteresownie, bo pobierała 30 procent wynagrodzenia za powierzone roboty. Prokuratura Regionalna w Gdańsku całej trójce wytoczyła zarzuty. Oficjalnie podaje się, że Fundacja Ochrony Krajobrazu Kulturowego Pomorza Środkowego przekazała Agnieszce K. blisko 500 tys. zł, a Jackowi B. – ok. 200 tys. zł.
Prace wykopaliskowe w latach 2005-2011 były prowadzone na Pomorzu Środkowym, m.in. w Słupsku, Lęborku, Bytowie i Czarnem. Inwestorom zależało na szybkim przebiegu prac archeologów, gdy budowali drogi, obiekty użyteczności publicznej czy galerie handlowe.
W aferę dał się wplątać Jacek B., do niedawna pełniący obowiązki szefa koszalińskiego Muzeum, nim w styczniu br. komisja wybrała na stanowisko dyrektora Jerzego Buziałkowskiego. Archeolog przyznał się do winy, dobrowolnie poddał się karze dwóch lat więzienia w zawieszeniu na dwa lata i zapłacenia 20 tys. zł grzywny. Śledztwo wobec takiego postawienia sprawy przez podejrzanego zostało umorzone. Jacek B. nadal pracuje w Muzeum.
Sprawa, którą prowadzi gdańska Prokuratura Regionalna, ma charakter rozwojowy. ©℗
(m)
Fot. arch.