Aktywistki Strajku Kobiet apelują w sprawie plakatów z płodem. I mówią: "Władza spełnia fantazje Kai Godek"

Fot. Ryszard PAKIESER  

"Nasze miasta zostały zdominowane plakatami pro-life i przemieszczając się w przestrzeni miejskiej, korzystając z komunikacji, mieszkańcy są skazani na indoktrynację pro-life. Są miejsca, gdzie w obrębie jednego skrzyżowania, wszystkie nośniki mają zamieszczoną przedmiotową grafikę. Jednocześnie jako Strajk Kobiet Szczecin otrzymujemy wiele zgłoszeń od kobiet, których uczucia zostały urażone wskazaną akcją pro-life, która ma na celu wykoślawienie realnych konsekwencji spowodowanych wyrokiem „Trybunału​ Konstytucyjnego”" - oto fragment listu otwartego, jaki przygotowały szczecińskie aktywistki Strajku Kobiet. Pismo to trafi do właścicieli wielkoformatowych nośników reklamowych. Jak mówią przedstawicielki Strajku Kobiet, dowiedziały się, że planowana jest już kolejna akcja plakatowa, tym razem uderzająca w rodziców dzieci z in vitro, jak i same dzieci poczęte tą metodą.

- Wśród nas są dwie mamy, która mają dzieci dzięki metodzie in vitro. Marta (Marta Szuster, koordynatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w naszym regionie - przyp. red.) i ja długo walczyłyśmy o to, by stać się rodzicami. Planowana kampania uderza w nasze dobra osobiste - mówiła Dominika Jackowski na piątkowej konferencji prasowej. - Nie ma naszej zgody na obrażanie naszych rodzin i naszych dzieci. Jeżeli te plakaty zawisną na nośnikach reklamowych, skieruję sprawę do sądu. Mamy jednak nadzieję, że w przyszłości firmy reklamowe powołają się na klauzulę sumienia i odmówią takich niegodnych zleceń. W telewizji publicznej pojawiły się już wypowiedzi pani Kai Godek, że in vitro jest patologią i że powinno być zakazane. Jeśli nasze dzieci usłyszą, że powstały w wyniku patologicznej procedury, to jakie konsekwencje dla ich psychiki będą miały takie słowa? Kaja Godek zupełnie nie liczy się z uczuciami innych osób, ale realizuje jakiś chory plan i nie chce się zatrzymać.

- Przypomnijmy sobie, co się stało, kiedy Kaja Godek powiedziała, że trzeba zakazać aborcji. Zatem jej słowa trzeba brać poważnie, bo władza spełnia jej marzenia i fantazje. Dlatego już trzeba walczyć z tym, by nie było za późno - dodała Marta Szuster.

Według Moniki "Pacyfki" Tichy, firmy outdoorowe mogłyby przeznaczyć, pro bono, wolne nośniki reklamowe, obecnie nieużywane, na plakaty praw obywatelskich - Strajku Kobiet albo innych organizacji walczących o prawa człowieka.

- Mogłyby to zrobić w ramach rekompensaty tego zła, które już się zadziało - mówiła Monika "Pacyfka" Tichy.

Oto treść listu otwartego:

"Od kilku tygodni w naszym mieście na nośnikach reklamowych, przystankach komunikacji miejskiej, pojawiają się plakaty z grafiką autorstwa Kateriny Glazkowej przedstawiającą serce z płodem. Grafika została wykorzystana przez fundację pro–life. Artystka wyraźnie sprzeciwiła się wykorzystywaniu swojego dzieła do celów propagandowych pro-life i przyznała, że nie popiera zarówno kampanii jak i samej idei pro - life. Nie powstrzymało to branży outdoorowej przed rozwieszaniem kolejnych plakatów i billboardów. Nasze miasta zostały zdominowane plakatami pro-life i przemieszczając się w przestrzeni miejskiej, korzystając z komunikacji, mieszkańcy są skazani na indoktrynację pro-life. Są miejsca, gdzie w obrębie jednego skrzyżowania, wszystkie nośniki mają zamieszczoną przedmiotową grafikę. Jednocześnie jako Strajk Kobiet Szczecin otrzymujemy wiele zgłoszeń od kobiet, których uczucia zostały urażone wskazaną akcją pro-life, która ma na celu wykoślawienie realnych konsekwencji spowodowanych wyrokiem „Trybunału​ Konstytucyjnego”. Piszą do nas rodzice, którzy ze względu na wady letalne płodu, utracili ciąże, bądź też traumatycznie przeżyli śmierć swoich ciężko chorych dzieci. Ich dobra osobiste zostały brutalnie naruszone przez narzucany im wizerunek płodu, który nigdy nie był ich rzeczywistością. Niewątpliwie też przedmiotowa kampania narusza Wasze dobre imię jako firmy reklamowej, która jest identyfikowana z naruszeniem dóbr osobistych części mieszkańców naszego miasta. Każdy biznes w swojej działalności powinien kierować się etyką. Niestety, firmy outdoorowe, pędzone chęcią zarobku, wykazały się nie tylko brakiem etyki, ale i brakiem empatii i wyczucia. Fundacja odpowiadająca za tę konkretną kampanię dysponuje ogromnymi środkami finansowymi. Mamy informację, iż planowane są kolejne brutalne w przekazie akcje. Tym razem będzie to kampania uderzające w rodziców dzieci z in vitro oraz w same dzieci z in vitro – stosowana w kampanii nomenklatura „chów weterynaryjny” stanowi już nie tyle o poziomie kultury czy przyzwoitości, co człowieczeństwa. Apelujemy do firm outdoorowych o niepropagowanie na swoich nośnikach informacji nieprawdziwych, o wyczucie i empatię, o niezamieszczanie plakatów, które mogłyby zniszczyć poczucie godności innych osób. Jesteśmy pewne, że gdyby kampania naruszałaby tak zwane uczucia religijne, firmy outdoorowe odmówiłyby takiego zlecenia. Przestrzeń w jakiej stoją nośniki reklamowe, to przestrzeń publiczna, czyli wspólna. Oznacza to, że każdy z nas ma prawo czuć się w tej przestrzeni komfortowo i bezpiecznie. Przedmiotowa akcja fundacji pro – life część z nas pozbawiła poczucia bezpieczeństwa, komfortu i godności. Część z nas ponownie przeżyła traumę. Apelujemy zatem o poszanowanie uczuć kobiet, które teraz zostały pozbawione prawa wyboru i jednocześnie skazane na oglądanie grafik zdrowych płodów, które zalały miasto. Planowana jest, co wskazano wcześniej, kolejna brutalna kampania, wymierzona przeciwko nie tylko rodzicom dzieci in-vitro, ale właśnie przeciwko dzieciom. Apelujemy, abyście Państwo znaleźli w sobie tę​ iskrę empatii i odmówili publikacji tejże kampanii w przestrzeni miejskiej. Kobiety potrafią solidaryzować się nie tylko w przypadku masowych protestów. Potrafimy wspólnie bojkotować produkty zamieszczane na nośnikach outdoorowych. Jeżeli firmy zewnętrze nie zaprzestaną umieszczania kontrowersyjnych plakatów, zwrócimy się z apelem do sieci handlowych, producentów, o bojkotowanie nośników reklamowych, na których rozwieszane były plakaty pro-life, albo tez my zaczniemy bojkotować reklamowany sklep czy produkt. Niniejszy list ma charakter otwarty i jako taki skierowany jest m.in. do wiadomości mediów. Celem jest uświadomienie jak największej liczby ludzi fakt, że zaklinanie rzeczywistości przez obecny rząd i szereg fundacji pro-life na smyczy kościoła, nie zmieni jej – kobiety noszą w sobie płody z wadami letalnym, kobiety mają problemy z zajściem w ciążę, pary mają dzieci z in-vitro. Solidaryzując się, wskazujemy, że podobne kampanie nikczemne przyzwoitością jest powiedzieć „nie”".

(MON)