Zamachowiec Omar Mateen, sprawca niedzielnej strzelaniny w gejowskim barze w Orlando, w której zginęło 49 osób, rozważał atak na Walt Disney World Resort, mieszczący się w tym samym mieście na Florydzie - podał w poniedziałek (13 czerwca) magazyn "People" na stronach internetowych.
Omar Mateen urodził się w Nowym Jorku w rodzinie o afgańskich korzeniach. Miał 29 lat. Anonimowe źródła federalne magazynu podają, że Mateen w kwietniu odwiedził ten park rozrywki wraz z żoną.
Z kolei władze saudyjskie podały, że Mateen odwiedził w 2001 i 2012 roku Arabię Saudyjską w celach religijnych - odbywając pielgrzymkę do Mekki. Według źródeł amerykańskich podczas jednej z tych podróży odwiedził także sąsiednie Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Według źródeł USA nie ma żadnych dowodów, że podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej Mateen kontaktował się ze środowiskami ekstremistycznymi. Osoby, co do których zachodzi podejrzenie, że mogą być niebezpieczne, zwykle są pod ścisłym nadzorem saudyjskich służb.
Dyrektor FBI James Comey powiedział w poniedziałek, że Mateen zdradzał "silne oznaki radykalizacji", częściowo przez internet, i najpewniej inspirował się działalnością zagranicznych grup terrorystycznych. Na razie brak dowodów, by był przez którąkolwiek z tych organizacji kierowany.
Podczas masakry w klubie Pulse Omar Mateen trzy razy zadzwonił na numer alarmowy 911, a w trakcie ostatniej z tych rozmów złożył przysięgę na wierność Państwu Islamskiemu (IS). Jednak wymienił również zamachowca związanego z konkurencyjnym wobec IS Frontem al-Nusra wywodzącym się z Al-Kaidy. Wspomniał też o sprawcach zamachu podczas maratonu w Bostonie w 2013 roku, którzy nie mieli związków z IS. Został zastrzelony.
* * *
FBI pracuje teraz nad ustaleniem rzeczywistych motywów kierujących Mateenem. Bada także, czy nie miał on żadnych wspólników. Od maja 2013 roku przez dziesięć miesięcy Mateen był już objęty dochodzeniem przez FBI, kiedy pracował jako ochroniarz w firmie G4S. Było to spowodowane jego twierdzeniami w rozmowach z kolegami z pracy, że ma związki rodzinne z Al-Kaidą, a następnie, że jest członkiem szyickiego Hezbollahu. W tym czasie kontaktowali się z nim tajni agenci, śledzono go i szpiegowano. Śledztwo jednak zakończyło się bez żadnych rezultatów. W szczególności nie stwierdzono, by był on częścią jakiejś siatki terrorystycznej. Teraz FBI ma dokonać przeglądu tamtego dochodzenia. Na razie nie dysponuje informacjami, że przebiegło ono nieprawidłowo. (pap)
Na zdjęciu: W wielu krajach ludzie zapalają znicze i składają kwiaty, by upamiętnić ofiary zamachu.
Fot. EPA/ENNIO LEANZA