Zamachowiec samobójca zdetonował w sobotę w stolicy Afganistanu Kabulu ładunek wybuchowy, zabijając co najmniej 15 ludzi; jest też wielu rannych. Ofiary śmiertelne to dziesięciu cywilów i pięciu policjantów.
Do zamachu doszło przed wejściem do jednego z lokali wyborczych. W Afganistanie odbywają się w sobotę wybory parlamentarne. Talibowie wzywali mieszkańców kraju do bojkotu głosowania i grozili zamachami.
Rzecznik policji w Kabulu Kiam Basir Mudżahid powiedział, że mężczyzna wysadził się w powietrze przed lokalem wyborczym w północnej części miasta, kiedy został rozpoznany jako zamachowiec. Dotychczas żadne ugrupowanie nie wzięło na siebie odpowiedzialności za ten zamach.
Reuters pisze, że był to zapewne najtragiczniejszy w skutkach zamach podczas sobotnich wyborów. W sumie zamachy na terenie całego kraju pochłonęły dziesiątki ofiar.
W czasie, kiedy doszło do zamachu w Kabulu, głosowanie powinno się już było zakończyć, ale z powodu wielkiej liczby czekających na oddanie głosu lokale wyborcze były otwarte dłużej. Nadzorująca wybory Niezależna Komisja Wyborcza zdecydowała też, że w lokalach wyborczych, których z różnych powodów nie zdołano otworzyć w sobotę, głosować będzie można w niedzielę.
***
Dwie osoby zginęły, a 56 zostało rannych w kilku eksplozjach w pobliżu lokali wyborczych w różnych częściach Kabulu - poinformował portal agencji dpa, powołując się na źródło w lokalnej służbie zdrowia. W Afganistanie w sobotę trwają wybory parlamentarne.
Przed wyborami talibowie wzywali mieszkańców Afganistanu do bojkotu głosowania i grozili zamachami. Wybuchy w Kabulu prawdopodobnie odstraszą głosujących i odbiją się na frekwencji - ocenia agencja AFP.
***
30 osób zostało rannych w eksplozji w pobliżu lokalu wyborczego w Kabulu - poinformowała w sobotę organizacja pozarządowa NGO Emergency. Agencja AFP donosi, że do wybuchów doszło też w okolicach innych lokali wyborczych w afgańskiej stolicy.
Informację o rannych potwierdził AFP przedstawiciel lokalnych władz. Nie podał jednak dokładnej liczby osób, które ucierpiały w wybuchach.
Przed rozpoczętymi w sobotę w Afganistanie wyborami parlamentarnymi talibowie wzywali mieszkańców tego kraju do bojkotu głosowania i grozili zamachami. Wybuchy w Kabulu prawdopodobnie odstraszą głosujących i odbiją się na frekwencji - ocenia AFP.
Sobotnie wybory parlamentarne w Afganistanie są trzecimi od odsunięcia od władzy talibów w 2001 roku. Nad bezpieczeństwem głosowania czuwa ok. 54 tysięcy policjantów i żołnierzy.
Wybory, planowane pierwotnie na 2015 rok, były trzykrotnie przekładane.
Ze względów bezpieczeństwa 1/3 lokali wyborczych w ogóle nie zostanie otwartych; w prowincji Ghazni głosowanie będzie opóźnione, a w prowincji Kandahar przesunięte o tydzień.
Z powodu problemów technicznych i organizacyjnych w niektórych okręgach wyborczych w sobotę zdecydowano się przedłużyć głosowanie do niedzieli.
Do niższej izby parlamentu, Izby Ludu (Wolesi Dżirga), liczącej 250 miejsc, startuje ponad 2500 kandydatów. Głosowanie jest postrzegane jako sprawdzian działania systemu wyborczego i instytucji demokratycznych przed zaplanowanymi na kwiecień 2019 roku wyborami prezydenckimi.
Oficjalne wyniki sobotniego głosowania spodziewane są około 10 listopada.
(pap)
Fot. EPA/JAWAD JALALI