Policja zatrzymała sprawcę poniedziałkowego wybuchu na dworcu autobusowym Port Authority Bus Terminal na Manhattanie, w którym cztery osoby zostały ranne. Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio powiedział, że wybuch był próbą zamachu terrorystycznego.
Policja poinformowała, że domniemany terrorysta, który miał ładunek wybuchowy przytwierdzony do ciała, jest ranny i poparzony, a trzy inne osoby odniosły niewielkie rany i nic nie zagraża ich życiu. Burmistrz de Blasio poinformował, że podejrzany najprawdopodobniej działał sam. Według policji ładunek wybuchowy, który eksplodował w podziemnym pasażu w porannych godzinach szczytu, to była bomba rurowa "nieskomplikowana, prymitywna", która nie zdołała wyrządzić większych szkód.
Komisarz nowojorskiej policji James Patrick O'Neill poinformował, że sprawca zamachu to 27-letni Akayed Ullah. Pytany o to, czy miał on jakieś powiązania z organizacjami terrorystycznymi O'Neill powiedział, że Ullah wygłosił jakieś oświadczenie w tej sprawie, ale odmówił podania szczegółów.
Port Authority Bus Terminal, największy dworzec autobusowy w USA, który rocznie obsługuje ponad 65 mln pasażerów, został tymczasowo zamknięty. Nowojorska policja podała, że okolica dworca jest otoczona kordonem, a pobliskie linie metra oraz ulice wokół Times Square metra zostały również zamknięte.
O incydencie w Nowym Jorku został poinformowany prezydent Donald Trump - przekazała rzeczniczka Białego Domu Sarah Huckabee Sanders. Rozwój wydarzeń śledzi też gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo.
Wybuch i towarzysząca mu panika spowodowały spadki na Wall Street.
(pap)
Na zdjęciu: Dworzec autobusowy na Manhattanie, na którym doszło do wybuchu.
Fot. EPA/JASON SZENES