Państwo Islamskie (IS) ogłosiło, że planowało zestrzelić nad Synajem samolot należący do kraju z dowodzonej przez USA koalicji, prowadzącej naloty w Syrii i Iraku, ale zmieniło cel na rosyjską maszynę, gdy Moskwa interweniowała w Syrii.
IS napisało, że przemyciło bombę na pokład rosyjskiego samolotu po wykryciu luk w systemie bezpieczeństwa na lotnisku w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk, skąd 31 października wyleciał rosyjski Airbus. Bojownicy opublikowali zdjęcie domniemanej bomby, która wywołała katastrofę samolotu rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako MetroJet. Fotografia przedstawia puszkę napoju Schweppes Gold, detonator i włącznik.
- Podzieleni krzyżowcy ze Wschodu i Zachodu myśleli, że są bezpieczni w swoich samolotach, gdy tchórzliwie bombardowali muzułmanów kalifatu - czytamy w anglojęzycznym czasopiśmie "Dabiq", które ukazuje się online. - Zemsta dotknęła tych, którzy czuli się bezpieczni na pokładzie.
Agencja AFP zauważa, że IS, które już wcześniej przyznało się do wywołania katastrofy, po raz pierwszy podało jej szczegóły. W tym tygodniu także Rosja przyznała oficjalnie, że katastrofa A321, w której zginęło 224 pasażerów i członków załogi, była rezultatem "aktu terroru". Na częściach wraku Airbusa wykryto ślady materiałów wybuchowych obcej produkcji.
Dżihadyści twierdzą, że początkowo chcieli zaatakować samolot należący do kraju, który jest członkiem międzynarodowej koalicji dowodzonej przez Stany Zjednoczone. Walczy ona z IS w Iraku i Syrii. Jednak cel się zmienił, gdy pod koniec września Rosja rozpoczęła bombardowania w Syrii, gdzie wspiera siły reżimu prezydenta Baszara el-Asada. (pap)
Na zdjęciu: Elementy bomby wniesionej na pokład rosyjskiego samolotu
Fot. ISLAMIC STATE MAGAZINE