Ponad 900 cywilów, w tym 188 dzieci, zginęło od 18 lutego, kiedy syryjskie siły rządowe rozpoczęły ofensywę we Wschodniej Gucie, rebelianckiej enklawie koło Damaszku - poinformowało w czwartek Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Bilans ujmuje również czwartkowe ofiary - w bombardowaniu na miejscowość Zamalka zginęło siedmiu cywilów. Daje to w sumie dokładnie 905 zabitych cywilów od rozpoczęcia operacji.
Wcześniej w czwartek z powodu toczących się we Wschodniej Gucie walk między siłami rządowymi a rebeliantami Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) przełożył konwój humanitarny, który miał dotrzeć tego dnia. Miał to być drugi konwój dla enklawy; pierwszy dotarł w poniedziałek, ale z 14 spośród 46 ciężarówek nie wyładowano całości pomocy humanitarnej z powodu trwającego ostrzału. Według agencji Reutera większość pomocy medycznej zabrali żołnierze sił rządowych.
W środę poinformowano, że wojska reżimu prezydenta Baszara el-Asada odbiły już ponad połowę Wschodniej Guty; przecięły na pół obszar kontrolowany przez rebeliantów, przesuwając linię frontu w pobliże gęsto zaludnionych terenów.
Wschodnią Gutę zamieszkuje ok. 400 tys. osób. Kontrolują ją rebelianci, a od 2013 roku enklawa ta jest oblegana przez syryjskie siły rządowe. W 2017 roku została włączona do wyznaczonych przez Rosję, Turcję i Iran stref deeskalacji, jednak nie zapewniło to bezpieczeństwa cywilom.
24 lutego Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła jednomyślnie rezolucję wzywającą do ustanowienia "natychmiastowego" 30-dniowego rozejmu w Syrii m.in. w celu umożliwienia ewakuacji rannych ze Wschodniej Guty oraz udzielenia pomocy poszkodowanym. Jednak już po kilku godzinach ponownie rozpoczęły się zacięte walki.
(pap)
Na zdjęciu: poszukiwanie ofiar w ruinach kamienicy, która zawaliła się w efekcie działań wojennych.
Fot. EPA/MOHAMMED BADRA