Parlament Europejski przeprowadzi w środę po południu (5 października) debatę o sytuacji kobiet w Polsce - taką decyzję podjęli w czwartek (29 września) liderzy większości frakcji w europarlamencie. Nie zaplanowano głosowania nad rezolucją.
Decyzję o debacie skrytykowali europosłowie PiS oraz PO. Z inicjatywą debaty na temat praw kobiet w Polsce wyszły frakcje Socjalistów i Demokratów (druga co do wielkości grupa polityczna w PE) oraz Zjednoczona Lewica Europejska. Ich propozycja jest związana z obywatelskim projektem zaostrzenia polskich przepisów o aborcji, który w zeszłym tygodniu Sejm skierował do prac w komisjach.
Zagrożenie dla praw kobiet
– Bardzo niepokoimy się, bo istnieje zagrożenie dla praw kobiet w Polsce. Jest nie do przyjęcia, że w 2016 roku część polityków chce poddać pod dyskusję jedno z podstawowych praw kobiet. Mamy prawo i obowiązek o tym mówić w UE – powiedział szef frakcji socjalistów w PE, Włoch Gianni Pittella.
Europosłanka Zielonych, Rebecca Harms z Niemiec, podkreśliła, że debata PE ma być "sygnałem solidarności z kobietami w Polsce, które walczą o swoje prawa".
– To, jak rozwija się polityczna dyskusja w Polsce, pokazuje moim zdaniem, że prawa kobiet są osłabiane – oceniła Harms. Jej grupa poparła wniosek o debatę.
Głosy przeciw
Przeciwko organizacji debaty była frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy PiS. Europoseł tej partii Bolesław Piecha ocenił, że inicjatywa ta to "obłędne, szaleńcze pomysły lewicy europejskiej".
– Kto stoi za tą inicjatywą? Socjaliści, którzy a priori są dziwni, ale przede wszystkim Zjednoczona Lewica (...) Zjednoczona Lewica to są komuniści. Oni już w ubiegłym stuleciu budowali nowy, wspaniały świat. Pomysły, które idą z tamtej strony, nie mają nic wspólnego z problemami UE, natomiast są zasłoną dymną – powiedział Piecha. – W Polsce toczy się debata, tak jak w każdym kraju europejskim, o zakres ochrony życia poczętego (...) W Polsce rząd nie złożył żadnego projektu w tej sprawie. Są to inicjatywy społeczne. To, co ma być kwintesencją demokracji, na co właśnie ten parlament ma zwracać uwagę, czyli wolność słowa, wyznania i wolność sumienia jest brutalnie, obłędnie deptane przez lewą stronę sali Parlamentu Europejskiego.
Zaznaczył, że sprawy takie jak aborcja, nie leżą w kompetencji UE. Z kolei europosłanka PO Barbara Kudrycka także wypowiedziała się przeciwko debacie europarlamentu o prawach kobiet w Polsce.
– Uważamy, że PE nie jest od tego, by dyskutować o problemach obyczajowych – powiedziała. Według niej chadecka frakcja Europejskiej Partii Ludowej, do której należy PO i PSL, nie była inicjatorem debaty i przeciwstawia się takim inicjatywom.
* * *
W piątek Sejm skierował projekt komitetu "Stop aborcji" do prac w komisji. Projekt przewiduje bezwzględny zakaz przerywania ciąży i odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego, również dla matki.
(pap)
Fot. Ryszard Pakieser