Komisja Europejska zwraca się do krajów UE o przeprowadzenie u siebie dochodzeń, mających ustalić skalę manipulowania pomiarami emisji spalin w samochodach. To konsekwencja afery wokół praktyk koncernu Volkswagen, który przyznał się do takich manipulacji.
- Zachęcamy wszystkie kraje członkowskie UE do przeprowadzenia dochodzeń na szczeblu krajowym. Musimy mieć pełny obraz, czy i ile pojazdów w UE zostało wyposażonych w niewłaściwe urządzenia, które są zakazane przepisami unijnymi - powiedziała rzeczniczka KE ds. rynku wewnętrznego i przemysłu Lucia Caudet.
Volkswagen przyznał, że w 11 milionach jego samochodów z silnikami dieslowskimi instalował specjalne oprogramowanie, potrafiące ustalić, że prowadzony jest pomiar emisji spalin i przestawić silnik na szczególnie oszczędny tryb pracy, gwarantujący nieprzekraczanie norm regulujących zawartość szkodliwych substancji w spalinach. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska zarzuciła koncernowi, że w normalnych warunkach emisja spalin w jego pojazdach z konkretnym, popularnym modelem silnika dieslowskiego, wielokrotnie przekracza normy USA.
Niemiecki minister transportu Alexander Dobrindt potwierdził, że Volkswagen przyznał, iż pomiarami emisji spalin manipulowano również w przypadku samochodów sprzedawanych na rynkach europejskich. Informacje te Dobrindt otrzymał od komisji śledczej, którą powołał w związku ze skandalem. Odbił się on echem na całym świecie. W mediach pojawiły się już określenia Dieselgate i Dieselschwindel. (pap)