Po spustoszeniu północnych Filipin tajfun Mangkhut dotarł w niedzielę rano czasu polskiego do chińskiego wybrzeża. Żywioł osłabł, ale wciąż stanowi zagrożenie dla miast w delcie Rzeki Perłowej, w tym Hongkongu i Makau.
Tajfun ma obecnie 2. kategorię w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. Porywy wiatru osiągają prędkość ok. 160 km nad godz.
Władze Hongkongu zarządziły ewakuację mieszkańców domów zagrożonych powodzią, które są zlokalizowane w niżej położonej części aglomeracji. Odwołano większość lotów.
Do 28 wzrósł bilans ofiar śmiertelnych tajfunu Mangkhut na największej filipińskiej wyspie Luzon; wcześniej informowano o 25 zabitych.
Zgodnie z informacjami filipińskiego koordynatora ds. klęsk żywiołowych najwięcej osób zginęło w regionie autonomicznym Cordillera. Większość z nich została pochłonięta przez osuwiska spowodowane ulewami. Niektórzy stracili życie w swych domach zniszczonych przez gwałtowne wichury.
Wstępny bilans na Luzonie wskazuje m.in. na zerwane dachy, zdewastowane uprawy rolne, zniszczony terminal lotniczy w mieście Tuguegarao oraz wywołane ulewami lokalne podtopienia.
Prędkość wiatru nad Luzonem w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu osiągała w porywach 255 km na godz. Mangkhut został zakwalifikowany przez amerykańskie centrum ostrzegania przed tajfunami z siedzibą na Hawajach jako "intensywny huragan" kategorii 5 w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. Uznano go za najsilniejszy w tym roku cyklon tropikalny.
Mangkhut to jeden z najsilniejszych tajfunów, które w ostatnich latach nawiedziły Filipiny. W listopadzie 2013 roku tajfun Haiyan spowodował śmierć ponad 6 tysięcy ludzi, a ponad 4 mln pozbawił dachu nad głową.
(PAP)
Fot. PAP/Alex Hofford