Rachunek w wysokości 2160 euro otrzymały od zarządu Mediolanu władze miasta Sesto San Giovanni za przechowywanie w kostnicy przez pół roku zwłok sprawcy grudniowego zamachu w Berlinie. Terrorysta Anis Amri został tam zastrzelony przez włoską policję.
- To jest szaleństwo, jestem zaszokowany - oświadczył burmistrz Sesto San Giovanni, Roberto Di Stefano. Zapowiedział, że nie zapłaci rachunku. - Tu chodzi o potwora, który nie zasługuje na żadną litość.
Ciało terrorysty z Tunezji, który 19 grudnia 2016 roku zabił 12 osób - w tym polskiego kierowcę - a cztery dni później, po ucieczce do Włoch został zastrzelony podczas rutynowej kontroli policyjnej koło dworca w Sesto San Giovanni, przechowywane było do końca czerwca w miejscowej kostnicy. Dopiero wtedy odesłano je do Tunezji. Wcześniej rodzina nie chciała odebrać zwłok. Na mocy obowiązujących przepisów wydatkami poniesionymi po śmierci osoby, której ciała nikt nie chce odebrać, obciąża się władze gminy, gdzie umarła.
(pap)
Na zdjęciu: W pogrzebie polskiego kierowcy, ofiary zamachu, wzięło udział wielu kolegów z branży.
Fot. Dariusz Gorajski (arch.)