Pilot samolotu pasażerskiego British Aerospace 146, który rozbił się w poniedziałek (28 listopada) w Kolumbii, zgłaszał kontrolerom lotów, że skończyło mu się paliwo, a maszyna ma awarię systemów elektrycznych – wynika z nagrań rozmów zarejestrowanych tuż przed katastrofą.
Według nagrania z wieży kontrolnej, które wyciekło do kolumbijskich mediów, pilot miał kilkakrotnie prosić o zgodę na lądowanie z powodu "kompletnej awarii elektryki" i braku paliwa. Słychać także kontrolerkę, która daje instrukcje, gdy samolot wytraca prędkość i wysokość niedaleko lotniska w mieście Medellin w północno-zachodniej Kolumbii. Tuż przed końcem nagrania pilot mówi, że leci na wysokości 2,7 tys. metrów.
Władze lotnicze odnalazły czarne skrzynki rozbitej maszyny. Śledztwo może potrwać wiele miesięcy. Nagrania pozyskane przez kolumbijskie media najwyraźniej potwierdzają relacje jednego z ocalałych członków personelu pokładowego i pilota samolotu lecącego w pobliżu, który słyszał rozmowę z wieżą. Te ustalenia wraz z brakiem eksplozji aż do chwili katastrofy wskazują na rzadki przypadek wyczerpania zapasów paliwa jako przyczyny wypadku maszyny, która według ekspertów pokonywała swój maksymalny zasięg – poinformowała agencja AP.
Dotychczas władze unikały wskazywania jednej ewentualnej przyczyny katastrofy, w której zginęło 71 osób na 77 obecnych na pokładzie. Wśród pasażerów byli m.in. zawodnicy pierwszoligowej drużyny piłkarskiej Chapecoense z Brazylii, którzy lecieli do Kolumbii. (pap)
Na zdjęciu: Kibice drużyny piłkarskiej składają kwiaty i zapalają znicze przed stadionem w mieście Medellin.
Fot. EPA/LUIS EDUARDO NORIEGA