Policja hiszpańska poinformowała, że zatrzymano dwóch mężczyzn mających związek z czwartkowym zamachem terrorystycznym w Barcelonie, ale żaden z nich nie był kierowcą furgonetki, która wjechała w tłum przechodniów na popularnej wśród turystów ulicy Las Ramblas.
Jeden z aresztowanych jest Marokańczykiem a drugi pochodzi z Melilli, hiszpańskiej enklawy w Północnej Afryce.
Poinformowano też, że kierowca furgonetki opuścił pojazd i uciekł pieszo. Prawdopodobnie nie był uzbrojony.
* * *
Wcześniejsza informacja:
Według policji czwartkowy zamach, w którym co najmniej 13 osób poniosło śmierć a ponad 100 zostało rannych, wydaje się powiązany z wcześniejszym wybuchem w domu mieszkalnym w Alcanar, w którym zginęła 1 osoba. (PAP)
Co najmniej 13 osób zginęło, a ponad 50 zostało rannych w czwartkowym zamachu z użyciem furgonetki na popularnej wśród turystów ulicy La Rambla w Barcelonie - podały katalońskie władze. Do przeprowadzenia ataku przyznało się Państwo Islamskie (IS).
Wcześniej dziennik "El Pais" informował o 10, a radio Cadena Ser o 13 ofiarach śmiertelnych. Świadkowie zdarzenia mówią o dziesiątkach poszkodowanych.
Hiszpańska policja potwierdziła, że w Barcelonie doszło do ataku terrorystycznego. Biała furgonetka wjechała na chodnik popularnej wśród turystów ulicy La Rambla w centrum miasta, potrącając kilkadziesiąt osób. Kierowca uciekł z miejsca wypadku.
Służby bezpieczeństwa poinformowały o zatrzymaniu dwóch osób podejrzanych o udział w zamachu. Nie wiadomo, ilu zamachowców wzięło udział w ataku. Z kolei agencja Reutera podała, że jedna osoba podejrzana o udział w zamachu zginęła w wymianie ognia z policjantami. Jak informuje lokalna gazeta "La Vanguardia", do strzelaniny doszło w leżącym pod Barceloną mieście Sant Just Desvern.
Katalońska policja zdementowała wcześniejsze medialne doniesienia o tym, że dwóch zamachowców zabarykadowało się w tureckiej restauracji i wzięło zakładników.
- Nie ma nikogo w żadnej restauracji w Barcelonie. Aresztowaliśmy jedną osobę, którą uznajemy za terrorystę - podała policja na Twitterze. Wieczorem władze poinformowały o zatrzymaniu drugiej osoby powiązanej z atakiem. Nie wiadomo, czy wśród aresztowanych jest Driss Oukabir, którego policja podejrzewa o wypożyczenie furgonetki użytej w ataku terrorystycznym. Jego zdjęcie zostało upublicznione przez hiszpańskie służby.
Wieczorem hiszpańska policja znalazła w mieście Vic, 70 km od stolicy Katalonii, drugą furgonetkę powiązaną z zamachem.
Po ataku w centrum Barcelony służby bezpieczeństwa wezwały do opuszczenia miejsca zamachu i zaapelowały o nieużywanie telefonów komórkowych. Zamknięto pobliskie stacje metra oraz sklepy.
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy udał się na miejsce tragedii. Rajoy poinformował, że zajmie się w Barcelonie koordynacją akcji mających na celu zapewnienie maksimum bezpieczeństwa i pomoc dla osób poszkodowanych w zamachu, a także ujęcie sprawców.
Burmistrz Barcelony Ada Colau powiedziała, że miasto uczci w piątek w południe ofiary zamachu minutą ciszy.
Głosy potępienia zamachu w Barcelonie napływają z całego świata. Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker potępili sprawców tego ataku i przekazali wyrazy współczucia ofiarom zamachu i ich rodzinom. Prezydent Francji Emmanuel Macron oznajmił, że Francja solidaryzuje się z Hiszpanią po zamachu w Barcelonie. "Straszliwy atak" potępiła też kanclerz Niemiec Angela Merkel. Premier Theresa May powiedziała, że W. Brytania łączy się z Hiszpanią w walce z terroryzmem. Z kolei prezydent Donald Trump napisał na Twitterze, że potępia zamach w Barcelonie, i zapewnił, że USA uczynią wszystko, by pomóc Hiszpanii. Bliskość z narodem hiszpańskim wyraził też papież Franciszek. (pap)
Fot.:PAP/EPA