Korea Płn. zagroziła w niedzielę "bezlitosnym uderzeniem" w odpowiedzi na manewry wojsk USA i Korei Południowej, które rozpoczną się w poniedziałek. Pjongjang nazwał je "ryzykanckim zachowaniem", mogącym spowodować wojnę nuklearną - podaje w CNN.
Ostrzeżenie zamieścił północnokoreański oficjalny dziennik "Rodong Sinmun". Reżim oznajmił, że w każdej chwili jego siły zbrojne mogą obrać za cel Stany Zjednoczone i "ani Guam, ani Hawaje, ani kontynentalne terytoria Ameryki nie mogą uniknąć bezlitosnego uderzenia".
Opisał też Koreę Płn. jako "najsilniejszego posiadacza" międzykontynentalnych rakiet balistycznych (ICBM), zdolnych uderzyć w dowolny punkt kontynentalnej Ameryki.
"Ludowa Armia Korei jest w stanie najwyższej gotowości (...). Podejmie ona zdecydowane kroki w tej samej chwili, w której zaobserwowane zostaną jakiekolwiek oznaki wojny prewencyjnej" - pisze dziennik. CNN podkreśla, że "Rodong Sinmun" nie wyjaśnia co rozumie przez wojnę prewencyjną.
W ubiegłym tygodniu zarówno sekretarz stanu USA Rex Tillerson, jak i szef Pentagonu Jim Mattis powiedzieli, że Waszyngton nie wyklucza opcji militarnej jako sposobu rozwiązania kryzysu wywołanego przez prowokacje Pjongjangu.
Tillerson podkreślił jednak, że USA preferują "pokojową presję dyplomatyczną", która miałaby skłonić Koreę Płn. do zrezygnowania z programu nuklearnego.
Odbywające się zawsze w sierpniu lub wrześniu ćwiczenia pod kryptonimem Ulchi Freedom Guardian, które tym razem potrwają do 31 sierpnia, są największym w świecie przedsięwzięciem sprawdzania gotowości bojowej komputerowego systemu dowodzenia, ukierunkowanego w tym przypadku na obronę Korei Południowej przed atakiem północnokoreańskim. Pjongjang potępia je jako przygotowania do wojny.
W manewrach weźmie udział ok. 17,5 tys. żołnierzy amerykańskich, a także kontyngenty z Australii, Kanady, Kolumbii, Danii, Nowej Zelandii, Holandii i Wielkiej Brytanii
W ostatnich tygodniach Korea Płn. przeprowadziła próby rakietowe (w tym z pociskiem dalekiego zasięgu), które znacznie spotęgowały napięcie w stosunkach Pjongjangu z Waszyngtonem i krajami regionu.
Prezydent USA Donald Trump kilkakrotnie zapowiadał zdecydowaną reakcję USA w przypadku spełnienia przez Koreę Płn. groźby ataku na Guam, gdzie znajdują się amerykańskie bazy wojskowe. W środę Trump z zadowoleniem przyjął wstrzymanie przez przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una decyzji o ataku na to terytorium zamorskie USA; określił ją jako "mądrą i rozsądną". (PAP)