Firma ICR Polska zajmująca się certyfikacją produktów oświadczyła, że nie wystawiła certyfikatu maseczkom ochronnym sprowadzonym do Włoch przez byłą przewodniczącą Izby Deputowanych Irene Pivetti. Włoska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie tego importu.
Dochodzenie prowadzone we Włoszech dotyczy sprowadzenia 15 milionów maseczek, które nie spełniają norm bezpieczeństwa. Część z nich skonfiskowano. Zajmująca się obecnie biznesem najmłodsza w historii była przewodnicząca niższej izby parlamentu w Rzymie sprowadziła te środki ochronne twierdząc, że mają one certyfikat firmy ICR Polska. To oddział koreańskiej jednostki certyfikującej ICR Co. Ltd z siedzibą w Seulu.
W wydanym komunikacie ICR Polska wyjaśniła, że wszystkie certyfikaty wystawione od 1 do 26 marca tego roku dla środków potrzebnych w obecnej epidemii zostały wycofane i zapadła decyzja o ponownym wszczęciu ich wydawania w związku z tym, że pojawiły się także podrobione dokumenty.
Włoskie media podały, że w sobotę Gwardia Finansowa z miasta Savona w Ligurii na wniosek prokuratury przeszukała biura kierowanej przez Irene Pivetti firmy Only Italia Logistic, wobec której toczy się postępowanie dotyczące importu podrobionych maseczek oraz oszustw w handlu. Funkcjonariusze włoskiej policji skarbowej skonfiskowali faktury tej transakcji.
Wcześniej Irene Pivetti, która nie przyznaje się do winy i zapewnia, że wszystko wyjaśni, oświadczyła: "Jeśli okazałoby się, że certyfikat wydany przez polską firmę jest nieważny lub fałszywy, oczywiste jest to, że ja i spółka będziemy stroną poszkodowaną w śledztwie".
(PAP)
Fot. Pixabay.com