Francuskie służby sanitarne znalazły 795 kg mięsa chorych krów z Polski w dziewięciu firmach sektora rolno-spożywczego we Francji - poinformował minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej tego kraju Didier Guillaume.
W sumie "150 kg mięsa zostało zabrane" z tych "oszukanych" francuskich firm - powiedział minister w wywiadzie dla francuskiej telewizji informacyjnej CNews, dwa dni po informacji, że w Polsce wszczęto dochodzenie w sprawie uboju i sprzedaży chorego bydła przez jedną z rzeźni. Część mięsa została rozprowadzona w kilku krajach UE.
- Myślę, że w ciągu dnia dowiemy się, gdzie jesteśmy, jeśli chodzi o pozostałe 650 kg; rozpoznawanie produktów, które trafiają do Francji, działa całkiem dobrze - zapewniał Guillaume. - Nie wiemy, czy weszły one do handlu, czy pozostały w chłodniach - dodał.
Minister podkreślił, że jest "to straszne oszustwo, oszustwo gospodarcze, oszustwo zdrowotne w polskiej rzeźni". - Dowiedzieliśmy się o tym przedwczoraj wieczorem i oddelegowaliśmy do tej sprawy wszystkie nasze zespoły - zaznaczył.
W poniedziałek do Polski przylecą inspektorzy Komisji Europejskiej, aby zbadać sprawę nielegalnego uboju krów, który został pokazany kilka dni temu w reportażu telewizji TVN24. Odbywał się on w nocy bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka.
W czwartek Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk poinformował, że rzeźnia z powiatu Ostrów Mazowiecka, w której dokonywano nielegalnego uboju, została zamknięta. Przekazał również, że mięso z nielegalnego uboju trafiło do 10 krajów (Finlandii, Węgier, Estonii, Rumunii, Szwecji, Francji, Hiszpanii, Litwy, Portugalii, Słowacji) oraz do ponad 20 punktów w Polsce. Wyjaśnił, że łącznie z nielegalnego uboju pochodziło ok. 9,5 tony mięsa, z czego 2,7 tony sprzedano za granicę. Mięso jest obecnie wycofywane; mięso w sklepach jest bezpieczne.
(PAP)
Fot. Archiwum