Zbyt wielu turystów zabija turystykę, czego dowodzi przykład Barcelony, całkowicie oblężonej przez gości ze świata - mówią władze. W reakcji na tłumy niemal paraliżujące każdego dnia życie miasta jego burmistrz oświadczyła: „Nie chcemy skończyć jak Wenecja, skąd turyści przepędzili mieszkańców”. Coraz więcej z nich się buntuje.
W pierwszych dniach sierpnia Barcelona stała się miastem nie do życia - w 36-stopniowym upale hiszpańska metropolia dusi się w tłoku. Dziesiątki tysięcy ludzi w ścisku i hałasie usiłują przejść najsłynniejszym deptakiem, La Rambla. Nie ma końca rzeka turystów na pobliskim placu Catalunya. Tysiące szturmują park zaprojektowany przez Antoniego Gaudiego, jego słynne kamienice i symbol miasta, czyli bazylika Sagrada Familia. Do granic możliwości zatłoczone jest metro i pociąg na lotnisko. Do wielu barów i restauracji trzeba stać w kolejce, czasem nawet godzinę. Przejście przez większość szerokich alei metropolii to mozolne przedzieranie się w zwartym wielojęzycznym pochodzie. To rezultat czterokrotnego w ostatnich latach wzrostu liczby turystów. W zeszłym roku miasto zamieszkane przez 1,6 mln osób odwiedziło 7,5 mln. W tym roku liczba ta będzie wyższa.
Służbom komunalnym i porządkowym coraz trudniej walczyć z brudem i degradacją na 4 km plaż oraz w centrum, gdzie spokój mieszkańców zakłócany jest przez hałaśliwe nocne życie pijanych cudzoziemców. Media opublikowały niedawno zdjęcia kompletnie nagich Włochów rozrabiających przed sklepem. Takie przypadki zaostrzyły jeszcze protesty mieszkańców. Pojawiają się transparenty: „Turyści jedźcie do domu”. Niektórzy wywiesili je na swoich balkonach.
Przeciwko stanowi oblężenia zbuntowała się też nowa burmistrz Ada Colau i wypowiedziała wojnę pladze nielegalnych sieci wynajmu mieszkań turystom. W niektórych dzielnicach, jak wynika z analiz dokonanych przez specjalne firmy „detektywistyczne”, ścigające to zjawisko, na kilometrze kwadratowym można znaleźć 70 mieszkań nielegalnie wynajętych turystom.
- To wszystko wyrządza olbrzymie szkody wizerunkowi miasta - argumentuje burmistrz. Już zapadła decyzja o zawieszeniu przynajmniej na rok udzielania koncesji na budowę nowych hoteli, choć Barcelona żyje z turystki. (pap)