Do 51 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wypadku autobusu w Peru – poinformowało ministerstwo zdrowia tego kraju. W ostatnich godzinach z wraku pojazdu wydobyto kolejne ciała.
Do wypadku doszło we wtorek (2 stycznia) ok. 70 km na północ od Limy, na tzw. diabelskim zakręcie na jednej z najniebezpieczniejszych dróg w Peru. Autobus zderzył się z innym pojazdem i runął z blisko 100-metrowego klifu. Wypadek przeżyło sześć osób.
Prezydent Pedro Pablo Kuczynski zapowiedział rozbudowę autostrady, biegnącej równolegle do niebezpiecznej drogi i zamknięcie dla wszystkich pojazdów tej ostatniej. Obecnie z tej drogi mogą korzystać jedynie autobusy i samochody ciężarowe. Natomiast samochody osobowe jeżdżą autostradą.
Podobne wypadki zdarzają się w Peru dość często. W 2016 roku na drogach zginęło ponad 2600 osób. Winą za te tragedie obarczano głównie kierowców, którym brakuje odpowiedniego przeszkolenia. Najtragiczniejsza katastrofa w tym kraju miała miejsce w 2013 roku, kiedy autobus, którym podróżowało 51 Indian Keczua, spadł z klifu i wpadł do rzeki, powodując śmierć wszystkich pasażerów.
(pap)
Fot. EPA/Vidal Tarqui