Co najmniej siedem osób zostało rannych w centrum Izraela w ostrzale rakietowym przeprowadzonym w poniedziałek o świcie ze Strefy Gazy – przekazały służby ratunkowe. Wśród rannych są kobiety i dzieci. Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że jego wizyta w USA będzie krótsza.
Netanjahu poinformował, że po ataku rakietowym na Izrael skróci swoją rozpoczynającą się w poniedziałek dwudniową wizytę w Waszyngtonie.
– W świetle wydarzeń związanych z bezpieczeństwem zdecydowałem się skrócić wizytę w USA – powiedział Netanjahu, nazywając ten atak "haniebną zbrodnią", która pociągnie za sobą silną reakcję państwa żydowskiego. Sprecyzował, że spotka się z prezydentem USA Donaldem Trumpem w ciągu najbliższych godzin, po czym natychmiast odleci do kraju.
W rejonie Miszmeret na północ od Tel Awiwu uderzyła co najmniej jedna rakieta, wystrzelona z palestyńskiej Strefy Gazy. Miejscowa policja otrzymała zgłoszenie o pożarze jednego z domów, który trafiony został pociskiem i zniszczony. Miszmeret oddalone jest o ok. 80 km od Strefy Gazy. AFP zwraca uwagę, że odległość taką rzadko osiągają rakiety wystrzeliwane z tych terenów.
Na razie nikt nie wziął odpowiedzialności za wystrzelenie pocisku. W tym miesiącu, 14 marca, po raz pierwszy od dwóch lat ogłoszono alarm rakietowy w Tel Awiwie. W kierunku miasta ze Strefy Gazy wystrzelono co najmniej dwa pociski – jeden został strącony, drugi spał na niezamieszkany teren. W ataku nikt nie ucierpiał. Nie odnotowano również żadnych zniszczeń
Relacje palestyńsko-izraelskie są szczególnie napięte od zeszłego roku. Wzburzenie Palestyńczyków budziło m.in. przeniesienie przez USA swojej ambasady w Izraelu do Jerozolimy. Na granicy między Strefą Gazy i Izraelem regularnie dochodzi do protestów. Według arabskich mediów od marca 2018 roku izraelska armia zabiła ponad 200 uczestników tych demonstracji, a raniła wiele tysięcy.
(pap)
Fot. EPA/ABIR SULTAN