Pierwsza niedziela turnieju Pekao Szczecin Open nie przyniosła dobrych wiadomości. Sześciu polskich tenisistów zainaugurowało zmagania w 29. edycji, ale żaden z nich nie zdołał awansować do II rundy kwalifikacji. Najbliżej wygranej był Yann Wójcik, jednak uległ nie tylko rywalowi, ale również kontuzji.
Punktualnie o godz. 10:30 na trzech kortach ruszyły mecze eliminacyjne. Rywalizację o turniej główny rozpoczęło sześciu reprezentantów Polski. Jako pierwsi do rywalizacji przystąpili Paweł Ciaś, Yann Wójcik oraz Jasza Szajrych.
Zaledwie 54 minuty na korcie spędził nasz ubiegłoroczny ćwierćfinalista, Paweł Ciaś. Georgij Krawczenko wykazał się cierpliwością i regularnością, nie oddał polskiemu tenisiście nawet jednego gema. Szybko więc skończyła się przygoda Ciasia z tegoroczną edycją szczecińskiego challengera.
Emocji dostarczył Yann Wójcik, którego rywalem był rozstawiony z numerem 5. Mattia Bellucci. Od samego początku starcie było niezwykle wyrównane. Obaj tenisiści przeplatali udane akcje z niewymuszonymi błędami. O jedno przełamanie lepszy okazał się 291. zawodnik na świecie. W drugiej partii górą był Polak, dzięki czemu doszło do decydującego seta.
Bellucci wykorzystał kłopoty Wójcika i przypieczętował awans do II rundy eliminacji.
- Dałem z siebie wszystko, ale w trzecim secie niestety pojawiła się drobna kontuzja. Nie mogłem biegać ani serwować na swoim normalnym poziomie. Przez to rywal w decydującym secie miał przewagę. Jestem zadowolony z mojej gry, ale uraz uniemożliwił mi danie z siebie stu procent w decydującej odsłonie. Został mi jeszcze debel z Maksem Kaśnikowskim - mówił Wójcik, zapewniając, że na grę podwójną powinien być gotowy.
Z powodu urazu przedwcześnie mecz zakończył Jasza Szajrych. Występujący w eliminacjach dzięki dzikiej karcie zawodnik prowadził w pierwszym secie nawet 5:3 z Louisem Wesselsem. Niemiec wygrał cztery gemy z rzędu i wyszedł z trudnej sytuacji. Polak nie odpuszczał, wywierał presję na wyżej notowanym rywalu. Poddał spotkanie przy stanie 5:7, 5:5.
- Zagrałem bardzo dobry mecz, ale poczułem dziwny ból po lewej stronie klatki piersiowej w okolicy żeber. Fizjoterapeuta powiedział, że na szybko nie da się nic z tym zrobić. Ból falował, raz był mniejszy, raz większy, ale na samym końcu nasilał się. Musiałem niestety zejść z kortu. Życie i sport są brutalne, ale co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Po prostu wrócę tu jeszcze i pokażę, na co mnie stać - zapewnił Szajrych.
Iwan Gachow pokonał Mateusza Kułakowskiego a6:2, 6:2. Polski tenisista po raz pierwszy miał okazję rywalizować na takim poziomie.
- Chciałbym podziękować za dziką kartę i szansę występu. To świetne doświadczenie, cieszę się, że mogłem zadebiutować w turnieju rangi ATP Challenger. Chciałbym grać profesjonalnie i będę dążył do tego, żeby w przyszłości dostać się do tego turnieju z rankingu. Zabrakło mi po prostu doświadczenia - podsumował swój występ.
Pięć kwadransów na korcie spędził Szymon Kielan, niestety Johan Nikles okazał się od niego lepszy i zwyciężył 6:2, 6:2.
- Rywal był dużo solidniejszy, dokonywał lepszych wyborów. Warunki mu sprzyjały, bo ja raczej nie przepadam za mączką. Ciężko mi było z nim nawiązać walkę. Starałem się narzucić swoje warunki, ale wykazał się doświadczeniem i nie pozwolił mi na to - tłumaczył Polak.
Jako ostatni na kort wyszedł Karol Drzewiecki, ale sił mu wystarczyło tylko na dwa gemy. Jak się później okazało, podczas rozgrzewki nabawił się drobnej kontuzji, która uniemożliwiała mu rywalizację z Andrew Paulsonem.
- Chciałem nie uszkodzić bardziej kolana. Na początku ból był mniejszy, ale im dłużej grałem, tym było mi ciężej. Mam nadzieję, że po 2-3 dniach przerwy wyjdę na debla i będzie wszystko ok. Ostatnio dużo podróżowałem, wszystko się skumulowało. Bardzo lubię ten turniej, więc uśmiech zawsze gości na mojej twarzy - podsumował Drzewiecki.
W poniedziałek rozpoczynamy o godz. 10.30 od gier II rundy eliminacji. Na korcie centralnym zostanie rozegrany pierwszy w tej edycji turnieju mecz dnia z udziałem Daniela Michalskiego. Jego rywalem będzie Facundo Diaz Acosta. Start o godz. 19.
(oprac. mij)