Wtorek, 26 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Tenis. Polacy ze szczecińskim kapitanem awansowali do półfinału ATP Cup!

Data publikacji: 05 stycznia 2022 r. 22:18
Ostatnia aktualizacja: 05 stycznia 2022 r. 23:15
Tenis. Polacy ze szczecińskim kapitanem awansowali do półfinału ATP Cup!
Na zdjęciu: Marcin Matkowski (arch.)Fot. Ryszard PAKIESER  

Reprezentacja polskich tenisistów, której kapitanem jest szczecinianin Marcin Matkowski, wywalczyła w środę awans do półfinału turnieju ATP Cup, rozgrywanego w Sydney, w którym spotka się w piątek ze zwycięzcą grupy A (Hiszpanią lub Serbią). Polacy zajęli pierwsze miejsce w grupie D, pokonując w ostatnim meczu fazy zasadniczej drużynę Argentyny 3:0.

Polska – Argentyna 3:0
gra pojedyncza –
Kamil Majchrzak – Federico Delbonis 6:3, 7:6 (7-3)
Hubert Hurkacz – Diego Schwartzman 6:1, 6:4
gra podwójna -
Szymon Walków, Jan Zieliński - Maximo Gonzalez, Andres Molteni 7:6 (7-4), 7:6 (7-5)

Można śmiało powiedzieć, że był to mecz „na szczycie”. W turnieju, który rozpoczął się w Nowy Rok, polski zespół odniósł wcześniej zwycięstwa w grupie, pokonując kolejno Grecję 2:1 i Gruzję 3:0. Natomiast Argentyńczycy wygrali z obydwoma ekipami po 3:0. Rankingowo południowoamerykański team był faworytem środowego spotkania, chociaż to w polskim składzie był najwyżej notowany zawodnik, dziewiąty na świecie Hubert Hurkacz.

W pierwszym singlowym pojedynku na kort wyszedł Kamil Majchrzak – 117. W rankingu ATP Tour oraz sklasyfikowany na 44. miejscu na świecie Federico Delbonis. Mecz rozpoczął się od obustronnych przełamań serwisów, ale sytuacja szybko jednak została opanowana i obaj tenisiści zaczęli wygrywać swoje gemy.

Zdecydowanie łatwiej przychodziło to zawodnikowi LOTOS PZT Team, który na dodatek w szóstym gemie miał do dyspozycji trzy piłki na 4:2. To, czego wówczas się nie udało, nadrobił wykorzystując „break ponta” dwa gemy później i odskoczył na 5:3, a chwilę później rozstrzygnął losy pierwszej partii wynikiem 6:3 przy drugim setbolu, po 45 minutach gry.

- Mój mecz rozpoczęliśmy na dużej intensywności, z dużą liczbą wymian z obu stron. Źle zacząłem spotkanie, bo dałem się od razu przełamać, ale za chwilę odrobiłem stratę. Potem, przez dłuższy czas, byłem lepszy, ale nie mogłem uzyskać przełamania. Ale w końcówce udało mi się wreszcie domknąć seta i to był ważny moment, bo potwierdził moją przewagę na korcie – powiedział 25-letni Majchrzak.

- W drugim miałam mnóstwo „break pointów”, przy których mój rywal grał po prostu świetnie. Cały czas było dużo walki, no i trochę żałuję, bo dwa razy wychodziłem na prowadzenie z przełamaniem, ale nie zdołałem utrzymać własnego serwisu w najważniejszych momentach. Natomiast tie-breaka bardzo dobrze zagrałem i pewnie od samego początku, no i domknąłem spotkanie. Wsparcie z ławki zespołu było niesamowite, podobnie jak wsparcie z trybun – dodał.

W drugiej partii, w trzech swoich pierwszych gemach serwisowych, Argentyńczyk obronił aż pięć „break pointów”. W każdym gra toczyła się na przewagi. Natomiast Kamil pewnie utrzymywał własne podanie.

W siódmym gemie Polak wykorzystał - szóstą okazję w tym secie - i doprowadził do przełamania wyżej notowanego przeciwnika. Jednak sam nieoczekiwanie stracił serwis i zrobiło się 4:4. Kolejne obustronne przełamania nastąpiły od stanu 5:5 do 6:6, więc konieczny okazał się tie-break.

W nim Majchrzak szybko odskoczył na 4:0, 5:1 i 6:2, zanim zakończył trwający godzinę i 45 minut pojedynek wykorzystując drugiego meczbola. W ten sposób zawodnik LOTOS PZT Team fantastycznie rozpoczął sezon od trzech zwycięskich występów i to bez straty seta.

- Jestem zadowolony ze swojej gry i świetnego rozpoczęcia sezonu. Przed wyjściem do gry, ale i na korcie, zupełnie nie myślałem o różnicy ponad 70 miejsc w rankingu. Dobrze się przygotowałem taktycznie na mecz z Federico, obejrzałem kilka jego meczów, no i dzisiaj po prostu konsekwentnie realizowałem swój plan. Wskutek różnych problemów zdrowotnych w ostatnich dwóch sezonach, jestem teraz tuż za pierwszą setką rankingu, ale obecny poziom mojej gry daje mi nadzieję, że szubko do niej wrócę – uważa Majchrzak.

- Bardzo cieszę się też, że Hubert poszedł za ciosem i zdobył drugi, zwycięski punkt. Zagrał po prostu świetne spotkanie i całkowicie zdominował na korcie Diego. Dzięki temu zasłużenie awansowaliśmy do półfinału i teraz czekamy na wyłonienie rywala piątkowego meczu. Naprawdę z każdym występem tu w Sydney coraz bardziej wierzymy w siłę naszej drużyny i spisujemy się coraz lepiej. Półfinał był naszym planem minimum, a teraz możemy tylko pójść jeszcze dalej. Myślę, że stać nas na to – dodał.

Po krótkiej przerwie na kort wyszli liderzy zespołów, czyli 24-letni Hurkacz i starszy o pięć lat Diego Schwartzman, odpowiednio numer 9. oraz 13. w rankingu ATP Tour. Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla Polaka, który dzięki dwóm przełamaniom serwisu rywala wyszedł na prowadzenie 4:0. Przy stanie 5:1 zdobył trzeciego „breaka” i wygrał seta 6:1 po zaledwie 26 minutach gry.

- Cieszę się, że udało mi się zagrać bardzo dobry mecz z Schwartzmanem i pewnie go wygrać. Od początku starałem się grać solidnie z końca kortu i potem przejmować inicjatywę. Później on się trochę bardziej rozegrał, ale cały czas udawało mi się kontrolować rozwój wydarzeń – powiedział Hurkacz.

W drugiej partii obaj zawodnicy utrzymywali swoje serwisy, chociaż z większym trudem przychodziło to Argentyńczykowi – obronił siedem „break pointów”, zanim dał się przełamać przy ósmym na 4:5. Hubert wykorzystał tę szansę i chwilę później zakończył spotkanie wynikiem 6:1, 6:4, wykorzystując drugiego meczbola, po godzinie i 21 minutach gry.

- Jestem szczególnie dumny z Kamila, z tego, jak dobrze się zaprezentował dzisiaj i doniósł największe zwycięstwo. A zagrał fenomenalnie, szczególnie po tym, jak rywal się odłamywał w drugim secie. Ale Kamil cały czas był pozytywnie nastawiony i świetnie rozegrał tie-breaka. Wygraliśmy tui trzy mecze, mamy półfinał, gramy dalej i będziemy w piątek mocno walczyć o finał – ocenił Hurkacz.

Przy stanie 2:0 został rozegrany mecz gry podwójnej, w którym wystąpili Szymon Walków i Jan Zieliński, a rywalami duetu LOTOS PZT Team byli bardzo doświadczeni i wyżej notowani debliści -Maximo Gonzalez i Andres Molteni.

Polacy w początkowej fazie dali się przełamać, ale potem wyszli obronną ręką ze stanu 2:4. Ostatecznie doszło do tie-breaka, a w nim Szymon i Janek zachowali spokój, wygrywając go 7-4.

Również druga partia rozstrzygnęła się w tie-breaku, ale tym razem zawodnicy LOTOS PZT Team wykazali się jeszcze większym charakterem - od stanu 3-5 wygrali cztery ostatnie piłki i mecz trwający godzinę i 45 minut. To drugie zwycięstwo polskiego debla w Sydney, poprzednie odniósł nad gruzińskim duetem (przeciwko Grecji Zieliński wystąpił z Hurkaczem i ponieśli porażkę) .

W składzie polskiej drużyny startującej w ATP Cup znalazł się także Kacper Żuk (LOTOS PZT Team). Zespół prowadzi Marcin Matkowski, były siódmy deblista świata i finalista wielkoszlemowego US Open oraz ATP Finals w parze z Mariuszem Fyrstenbergiem, kapitanem reprezentacji Polski w Pucharze Davisa.

(oprac. mij)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Simpat
2022-01-05 23:12:17
Fajny news z wykrzyknikiem - po prawie 20 godzinach od wydarzenia :)

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA