Czwartek, 07 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Tenis. Juan Carlos Ferrero, czyli promocja po szczecińsku

Data publikacji: 17 września 2017 r. 08:06
Ostatnia aktualizacja: 03 kwietnia 2023 r. 11:29

W szczecińskim turnieju Pekao Szczecin Open grało wielu utytułowanych zawodników. Największa radość jest wtedy, gdy tenisiści przyjeżdżają jako gracze jeszcze całkowicie anonimowi, a występy na szczecińskich kortach pomagają im później w karierze na najwyższym światowym poziomie.

Takim klasycznym przykładem jest Juan Carlos Ferrero. W Szczecinie grał dwa razy, wygrał tylko jeden mecz, ale pozostawił po sobie dość znaczące piętno. Zawsze będzie kojarzony jako ten tenisista, który od organizatorów Pekao Szczecin Open otrzymał duży kredyt zaufania. Wykorzystał go znakomicie i potrafił się później odwdzięczyć.

W roku 1998 w Szczecinie rozgrywany był turniej z pulą nagród 125 tys. dol. Po raz pierwszy tak duży turniej zorganizowano rok wcześniej, wtedy nikt jeszcze nie mógł przypuszczać, że turniej z najwyższą pulą nagród na poziomie challengerów utrzymywać się będzie w Szczecinie przynajmniej przez 20 lat.

Fromberg magnesem

W roku 1998 do Szczecina przyjechało wielu znanych tenisistów. Przede wszystkim zwracano uwagę na Richarda Fromberga, który od organizatorów otrzymał dziką kartę, przyjechał bronić tytułu wywalczonego przed rokiem, a szczeciński turniej stał się dla niego promocyjną trampoliną, którą znakomicie później wykorzystywał.

28-letni Tasmańczyk nie powtórzył jednak osiągnięcia sprzed roku, bo w ćwierćfinale trafił na Younessa El Aynaouiego. 27-letni Marokańczyk był wtedy graczem numer 108 na świecie i nikt nie mógł przypuszczać, że wzbije się jeszcze na poziom absolutnego światowego topu.

Stało się tak między innymi dzięki znakomitej grze w szczecińskim challengerze, który wygrał, a poza tym zyskał ogromną sympatię, porównywalną w późniejszych latach z popularnością, jakiej doświadczył Dustin Brown. Obaj wyłamywali się ze standardowych zachowań, czym wzbudzali dodatkowe emocje i zainteresowanie, ale nigdy nie były to zachowania wywołujące negatywne skojarzenia – zawsze tylko pozytywne.

Debiut Matkowskiego

Turniej w roku 1998 był pierwszym dla 17-letniego wówczas szczecińskiego młokosa Marcina Matkowskiego. W kolejnych latach szczecińscy gracze również otrzymywali od organizatorów dzikie karty, ale nikt nie wykorzystał tego w tak optymalny sposób jak właśnie zawodnik SKT Szczecin.

Matkowski w roku 1998 był bliski wygrania w pierwszej rundzie z solidnym Holendrem Dennisem van Scheppingenem. Polak rozbił rywala w pierwszym secie, zdemolował bardziej doświadczonego przeciwnika atomowymi serwisami. Sił i koncentracji starczyło mu jednak tylko na dwa sety. W trzecim młody Polak nie podjął już walki.

To był turniej, w którym Matkowski po raz pierwszy dał się poznać jako utalentowany deblista. Występował w parze z bardziej doświadczonym i ogranym Michałem Chmelą i już w pierwszej rundzie ograli rozstawionych z numerem 1 rutynowanych Holendrów: Toma Kempersa i Menno Oostinga.

Pogromca Samprasa

W turnieju gry pojedynczej występował też 28-letni Andriej Czerkasow. To był najbardziej utytułowany gracz w turnieju, tenisista z sukcesami, jakich Szczecin w tamtym czasie jeszcze nie zwykł gościć. Brązowy medalista olimpijski, niegdyś 13. rakieta na świecie, ćwierćfinalista wielkoszlemowych turniejów Australian Open, Roland Garros i US Open, pogromca między innymi Peta Samprasa.

To właśnie Czerkasow był rywalem wspomnianego na wstępie zaledwie 18-letniego Juana Carlosa Ferrero. Hiszpan był wtedy jeszcze graczem z bardzo niskim rankingiem, na koncie miał udział w finale juniorskiego Rolanda Garrosa, a w Szczecinie mógł zagrać tylko dzięki dzikiej karcie.

W swoim premierowym występie bez trudu ograł Czerkasowa, mającego już wtedy swoje najlepsze lata gry za sobą, ale wciąż prezentującego wysoki poziom. To był pierwszy moment, kiedy Ferrero dał się poznać jako gracz niezwykle utalentowany, o wyjątkowym potencjale, charakterze, cierpliwości i wysokim poziomie koncentracji. Stało się jasne, że to zawodnik, który może w przyszłości zajść daleko, i tak się też stało.

Porażka z El Aynaouim

W roku 1998 nie był jeszcze na tyle ukształtowanym graczem, by wygrywać takie turnieje jak szczeciński challenger. Wyglądał na słabego fizycznie, był raczej chuderlawy, nie miał w sobie odpowiedniej mocy, i to było widoczne w jego kolejnym, przegranym dość wyraźnie pojedynku z Younessem El Aynaouim – późniejszym triumfatorem.

Minął rok, a Ferrero do Szczecina przyjechał ponownie. Zgłosił się do turnieju z listy i był jednym z graczy rozstawionych. Choć miał zaledwie 19 lat, to mógł uchodzić za jednego z faworytów. Rok 1999 był dla niego przełomowy – z gracza utalentowanego, rokującego stał się tenisistą zdolnym wygrywać z najlepszymi. Na koniec roku otrzymał nagrodę Newcomer of the Year za awans w ciągu roku o 302 pozycje, na miejsce nr 42.

W Szczecinie jednak przegrał już w pierwszej rundzie i po prawdzie nie było to jakimś wielkim zaskoczeniem. Ferrero przyjechał do Szczecina po prestiżowym turnieju na Majorce, który zakończył się jego sensacyjnym zwycięstwem – pierwszym w zawodowej karierze.

Corretja przepowiedział

Pokonał w finale plasującego się wówczas na pierwszej pozycji w światowym rankingu swojego rodaka Alexa Corretję. Właśnie po tamtym finale bardziej doświadczony Hiszpan wypowiedział słowa, które okazały się później prorocze. Przepowiedział swojemu pogromcy, że w przyszłości będzie graczem numer 1 na świecie, i tak się rzeczywiście stało.

Ferrero przyjechał do Szczecina w poniedziałek późnym wieczorem, gdy turniej rozwijał się w najlepsze. Po triumfie na Majorce był zmęczony, fizycznie nie gotowy do rozegrania dwóch turniejów z rzędu o dużej intensywności i raczej nie było zaskoczeniem, że już w pierwszym meczu uległ silnemu Niemcowi z brazylijskimi korzeniami, Tomasowi Behrendowi.

Hiszpan mimo porażki był bohaterem konferencji prasowej, dziękował organizatorom za zaufanie okazane przed rokiem. Gdyby nie silna więź emocjonalna, to z pewnością po turnieju na Majorce nie przyjechałby do Szczecina w ogóle.

Później kariera znakomitego Hiszpana potoczyła się już błyskawicznie. Numerem jeden na świecie został cztery lata po swoim drugim występie w szczecińskim challengerze. W wielkoszlemowym turnieju US Open dotarł do finału, pokonując wcześniej między innymi Lleytona Hewitta czy Andre Agassiego. Ferrero na tenisowym szczycie utrzymywał się zaledwie przez osiem tygodni, ale w światowej czołówce już wiele lat.

W swojej karierze wygrał 16 turniejów ATP, w tym jeden wielkoszlemowy – Roland Garros. Trzy razy wygrywał ze swoją reprezentacją Puchar Davisa, pozostaje jednak wciąż jednym z wielu utytułowanych Hiszpanów, którzy w Szczecinie nie potrafili wygrać turnieju. ©℗

Wojciech PARADA

Galeria sław Pekao Szczecin Open

Juan Carlos Ferrero (Hiszpania) – 16 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu - 1, zwycięzca Rolanda Garrosa, finalista US Open, półfinalista Australian Open, dwukrotny ćwierćfinalista Wimbledonu.

Alex Corretja (Hiszpania) – 17 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 2, dwukrotny finalista Rolanda Garrosa, ćwierćfinalista US Open.

Nikołaj Dawidienko (Rosja) – 21 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 3, dwukrotny półfinalista Rolanda Garrosa, dwukrotny półfinalista US Open, czterokrotny ćwierćfinalista Australian Open.

David Ferrer (Hiszpania) – 27 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 3, finalista Rolanda Garrosa, dwukrotny półfinalista Australian Open, dwukrotny półfinalista US Open, dwukrotny ćwierćfinalista Wimbledonu.

Stan Wawrinka (Szwajcaria) – 16 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 3, zwycięzca Australian Open, Rolanda Garrosa i US Open, dwukrotny ćwierćfinalista Wimbledonu.

Sergi Bruguera (Hiszpania) – 14 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 3, dwukrotny zwycięzca Rolanda Garrosa.

David Nalbandian (Argentyna) – 11 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 3, finalista Wimbledonu, dwukrotny półfinalista Rolanda Garrosa, półfinalista Australian Open, półfinalista US Open.

Guillerme Coria (Argentyna) – 9 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 3, finalista Rolanda Garrosa, dwukrotny ćwierćfinalista US Open.

Gaston Gaudio (Argentyna) – 8 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 5, zwycięzca Rolanda Garrosa.

Fernando Gonzalez (Chile) – 11 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 5, finalista Australian Open, półfinalista Rolanda Garrosa, dwukrotny ćwierćfinalista US Open, ćwierćfinalista Wimbledonu.

Albert Costa (Hiszpania) – 12 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 6, zwycięzca Rolanda Garrosa, ćwierćfinalista Australian Open.

Gael Monfils (Francja) – 6 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 6, półfinalista Rolanda Garrosa, półfinalista US Open, ćwierćfinalista Australian Open.

Nicolas Lapentti (Ekwador) – 5 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 6, półfinalista Australian Open, ćwierćfinalista Wimbledonu.

Richard Gasquet (Francja) – 14 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 7, dwukrotny półfinalista Wimbledonu, półfinalista US Open, ćwierćfinalista Rolanda Garrosa.

Alberto Berasategui (Hiszpania) – 14 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 7, ćwierćfinalista Australian Open.

Michaił Juzny (Rosja) – 10 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 8, dwukrotny półfinalista US Open, ćwierćfinalista Australian Open, ćwierćfinalista Rolanda Garrosa, ćwierćfinalista Wimbledonu.

Nicolas Almagro (Hiszpania) – 13 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 9, trzykrotny ćwierćfinalista Rolanda Garrosa, ćwierćfinalista Australian Open.

Felix Mantilla (Hiszpania) – 11 wygranych turniejów, najwyższa pozycja w rankingu – 10, ćwierćfinalista Australian Open

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA