W wieku 29 lat Radu Albot został pierwszym w historii mołdawskim tenisistą, który triumfował w turnieju cyklu ATP. W finale w Delray Beach (pula nagród 582 550 dolarów) pokonał Brytyjczyka Daniela Evansa 3:6, 6:3, 7:6 (9-7).
Decydujący pojedynek na Florydzie trwał prawie trzy godziny, a w tie-breaku Albot obronił trzy piłki meczowe. To tenisista, który wcześniej dwukrotnie uczestniczył w tenisowym turnieju Pekao Szczecin Open. Po raz pierwszy w roku 2011, a następnie w roku 2016. Za każdym razem bez sukcesów.
- To niewiarygodne uczucie. Trenujesz całe życie, całą karierę, by potem cieszyć się z wygranej w takich zawodach - podkreślił zwycięzca, który w ostatnim notowaniu rankingu światowego był 82., a w poniedziałek awansował na 52. lokatę.
Albot po raz pierwszy do Szczecina przyjechał w roku 2011, czyli prawie osiem lat temu. To był turniej, w którym zwyciężył rozstawiony z numerem 3 Portugalczyk Rui Machado. Albot w pierwszej rundzie trafił na starszego o rok polskiego tenisistę Marcina Gawrona i przegrał po jednym z najdłuższych meczów turnieju 7:5, 4:6, 5:7.
Gawron znajdował się wówczas w dobrej formie, zwyciężył w turnieju deblowym grając w parze z Andriejem Kapasiem. Również Albot uczestniczył w turnieju deblowym i niewiele brakowało, by ponownie stanął do rywalizacji z Gawronem, ale pożegnał się z turniejem w półfinale. Nikt wówczas nie mógł przypuszczać, że na początku 2019 roku będzie to gracz niemal z pierwszej 50 rankingu ATP.
Po raz drugi Albot zawitał do szczecina w roku 2016 i był już wtedy tenisistą nie tylko bardziej doświadczonym, ale jednym z czterech plasującym się w czołowej 100 rankingu. Jako gracz numer 97 na świecie rozstawiony był z numerem 4, ale przegrał już w pierwszej rundzie z późniejszym triumfatorem imprezy Alessandro Giannessim z Włoch w stosunku 3:6, 4:6. (par)
