Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Tenis. Dzikie karty nie zostały zmarnowane

Data publikacji: 15 września 2015 r. 19:57
Ostatnia aktualizacja: 12 grudnia 2015 r. 14:09
Tenis. Dzikie karty nie zostały zmarnowane
 

Tenisowi kibice w Szczecinie mają swojego nowego bohatera. To na kortach przy al. Wojska Polskiego rozkwitały talenty naszych najlepszych deblistów: Marcina Matkowskiego i Mariusza Fyrstenberga, to tu dojrzewali i dzięki przyznanej dzikiej karcie pierwsze punkty w rankingu zbierali: Łukasz Kubot, Michał Przysiężny, czy Jerzy Janowicz.

Wszystko wskazuje na to, że tą samą drogą chce podążać Hubert Hurkacz. 18 - letni wrocławianin kontynuuje świetną passę. W minioną sobotę wygrał swój pierwszy w życiu turniej - co prawda z pulą nagród 10 tys. dol., ale jednak. Sukces tym bardziej godny uznania, bo do turnieju głównego przebijał się z eliminacji.

- Przed meczem nie myślę, jaki ranking ma mój rywal - powiedział Hurkacz po wyeliminowaniu swojego pierwszego rywala w szczecińskim challengerze. - Gdybym miał się tym przejmować, to przegrywałbym zawsze.

Zawodnik nie był nawet brany pod uwagę przy przydzielaniu dzikich kart. Te zarezerwowane były między innymi dla Majchrzaka i Paire. Majchrzak ostatecznie dostał się do turnieju bez potrzeby dzikiej karty, a Francuz po bardzo udanym turnieju US Open zrezygnował z przyjazdu do Szczecina.

- Całe tenisowe środowisko w Polsce wie, jakim turniejem jest Pekao Szczecin Open - powiedział Hurkacz. - Ja też wiem, jaka to jest szansa dla młodego zawodnika, więc mocno ucieszyłem się z możliwości gry w turnieju głównym. ©℗ (p)

Cały artykuł czytaj w środowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego, lub w e - wydaniu.

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA