Paweł Ciaś był bliski sprawienia niespodzianki i wyeliminowania już w I rundzie tenisowego weterana szczecińskiego challengera Alberto Montanesa.
22-letni gdańszczanin teoretycznie nie powinien mieć w konfrontacji ze starszym o 14 rywalem żadnych szans. Hiszpan jednak na pewno nie jest już tak szybkim i sprawnym graczem, jak kilka, lub kilkanaście lat temu, natomiast Polak jeżeli myśli o poważnej tenisowej karierze, to takie szanse musi umieć wykorzystywać.
Pierwszy set to potwierdzał. Polak poczynał sobie bez kompleksów, wygrał pierwszą partię i toczył wyrównany mecz w drugiej. W niej przegrał jednak tie-braek, po czym zabrakło mu determinacji, by powalczyć w trzecim secie.
Montanes to dziś już zawodnik spoza pierwszej setki rankingu. Nie łudzi się, że wróci na pozycje, które okupował w swoich najlepszych latach kariery. Wygrał w swojej karierze 6 turniejów, w roku 2010 plasował się na 22 miejscu światowego rankingu, a w turniejach wielkoszlemowych najwyżej dochodził do czwartej rundy - dwa razy: w roku 2010 w Paryżu i 8 miesięcy później w Melbeurne.
36- letni Hiszpan gra w szczecińskim challengerze już po raz … 13. Jest pod tym względem absolutnym rekordzistą. Za każdym razem przyjeżdżał do Szczecina, jako jeden z faworytów i tylko raz dotarł do finału.
Aż cztery razy rozpoczynał turniej najwyżej rozstawiony. W roku 2011 przyznano mu nawet „dziką kartę", bo miał zbyt wysoki ranking. Plasował się wśród 50 najlepszych tenisistów na świecie, ale w Szczecinie nie sprostał późniejszemu triumfatorowi Rui Machado.
Jako pierwszy awans do drugiej rundy zapewnił sobie rodak Montanesa, 27-letni Inigo Cervantes. Hiszpan jest rozstawiony z nr. 2, grał już kiedyś w finale szczecińskiego challengera. Cztery lata temu pokonał w Szczecinie naszego Jerzego Janowicza.
W swojej karierze nigdy jeszcze nie wdarł się do pierwszej 50 rankingu ATP, w turniejach wielkoszlemowych nigdy nie przebrnął drugiej rundy. To typowy zawodnik challengerowy, ale potrafiący w turniejach tej rangi radzić sobie doskonale.
W poniedziałek jednak nie zachwycił. Ograł Włocha Federico Gaio, choć po meczu sam przyznał, że nie jest ze swojego występu zadowolony.
– Jeśli chcę nawiązać do wcześniej osiąganych wyników, to muszę prezentować się zdecydowanie lepiej - powiedział Hiszpan. - W drugiej rundzie czeka mnie kolejne trudne spotkanie i wiem, że jeśli zagram podobnie, to będzie ciężko osiągnąć dobry rezultat.
We wtorek szczecińskich kibiców czeka nie lada uczta. W wieczornym meczu dnia wystąpi Jerzy Janowicz. To jego trzeci turniej w Szczecinie. Mimo dalekiej lokaty rankingowej uważany jest za jednego z faworytów. ©℗ (par)