W najbliższy weekend we włoskim Boretto odbędzie się I eliminacja mistrzostw świata motorowodnej formuły F 500, w której wystartuje szczecinianin Marcin Zieliński, a przed wyjazdem mieliśmy okazję chwilę porozmawiać.
Dowiedzieliśmy się, że Boretto to miejscowość i gmina we Włoszech, którą zamieszkuje niespełna 5 tysięcy mieszkańców, a szczeciński motorowodniak już dobrze poznał ten region, gdyż wielokrotnie organizowane tam były zawody najwyższej rangi.
– Przed wyjazdem do Włoch jestem dobrej myśli i chciałbym rywalizować o najwyższe lokaty – ocenia swe szanse M. Zieliński. – W tej pierwszej eliminacji, ale także w kolejnych, chciałbym walczyć o wygraną, ale myślę, że byłoby też dużym sukcesem, gdybym w całym cyklu mistrzostw świata powtórzył ubiegłoroczny sukces, czyli wywalczył brązowy medal.
Ale w sporcie, a szczególnie tak ryzykownym jak motorowodny, wszystko się może zdarzyć. Mamy jeszcze w pamięci wydarzenia z Włoch, sprzed dwóch lat, ale nie z Boretto, lecz z Cremony, gdzie Zieliński podczas ostatniej eliminacji mistrzostw świata, dublując znacznie wolniej płynących zawodników, natrafił na fale jednego z nich i przekoziołkował.
Ucierpiał na tym najbardziej jego kręgosłup. Efektem wypadku były dwa pęknięte kręgi i tygodniowy pobyt we włoskim szpitalu. Jednak gdy tylko pojawiła się możliwość, rozpoczął treningi fizyczne i zdążył się szybko odbudować. Wydaje się, że do obecnego sezonu też jest dobrze przygotowany fizycznie i psychicznie, a na sprzęt nie powinien narzekać.
– Nie mogę się już doczekać startu – mówi M. Zieliński. – Natomiast już niedługo zobaczymy się w Polsce, bo za tydzień w Chodzieży odbędą się mistrzostwa Europy w klasie O-700. Jak więc widać, sezon rozpoczyna się od mocnego uderzenia.©℗ (mij)