BKS Bielsko - Chemik Police 0:3 (19:25, 20:25, 20:25)
Chemik: Gajgał-Anioł, Mirković, Mędrzyk, Veljković, Smarzek, Holston, Krzos (libero) oraz Busa
Włoski szkoleniowiec Marcello Abbondanza zadebiutował w Bielsku na ławce trenerskiej Chemika i poprowadził mistrzynie Polski do dziewiętnastego ligowego zwycięstwa.
Włoch zameldował się w Polsce przed tygodniem. We wtorek w Koszalinie oglądał pożegnalny występ polickich siatkarek w Lidze Mistrzyń, a od środy przygotowywał zespół do decydującej części sezonu w Lidze Siatkówki Kobiet.
To ostatnie rozgrywki, w których Chemik jeszcze walczy o najwyższe cele. Wcześniej policzanki pożegnały się z Pucharem Polski i Ligą Mistrzyń. Pojawienie się utytułowanego i nowego szkoleniowca na ławce mistrzyń Polski nie rozwiązało problemów, z jakim zespół boryka się od kilku tygodni.
Chemik wygrał w Bielski zdecydowanie, ale styl w jakim to osiągnął nie był imponujący. Przebłyski gry na wysokim, równym poziomie mistrzynie Polski zaprezentowały zwłaszcza w ostatnim secie. Wcześniej miały spore kłopoty z przyjęciem zagrywki i skuteczną grą w ataku. Problemy skrzydłowych nadrabiały skutecznością środkowe Veljković i Gajgał-Anioł, które razem zdobyły 16 punktów. Zdecydowaną przewagę Chemik miał też w tym meczu w bloku.
W Bielsku Abbondanza zderzył się z problemem krótkiej ławki i nadmiarem zagranicznych zawodniczek w składzie. Z powodu kontuzji od dłuższego czasu wyłączone są gry z Zaroślińska-Król i Bednarek-Kasza. Urazy uniemożliwiły występ w Bielsku Bełcik, a tylko do gry defensywnej wchodziła na plac gry Busa.
Trener miał zatem ograniczone pole manewru przy zmianach, tym bardziej, że w myśl przepisów na placu gry mogą równocześnie przebywać tylko trzy siatkarki zagraniczne. W Chemiku jest ich pięć. Na domiar złego urazu w trakcie meczu nabawiła się Holston zastępująca w wyjściowym składzie na pozycji atakującej Zaroślińską-Król. (woj)
Fot. R. Pakieser