Rozmowa z trenerem siatkarek Chemika Giuseppe Cuccarinim
CZWARTKOWY pojedynek Ligi Mistrzyń Chemika Police z Eczacibsi Stambuł będzie najważniejszym siatkarskim wydarzeniem w Azoty Arenie od kwietniowego Final Four tych rozgrywek. To właśnie drużyna ze Stambułu przed siedmioma miesiącami wygrała w Szczecinie finałowy turniej i triumfowała w Lidze Mistrzyń. Wówczas nie doszło do bezpośredniej konfrontacji Chemika z Eczacibasi, bo drużynie nie trafiły na siebie w półfinale. Do pierwszej w historii bezpośredniej potyczki obu klubów doszło przed dwoma tygodniami w Stambule. Eczacibasi wygrało 3:0, umacniając się na pozycji lidera grupy C.
- Przegrany mecz w Stambule to jedyna porażka Chemika w tym sezonie. Triumfatorki ubiegłorocznej Ligi Mistrzyń są w tym sezonie znów tak mocne, jak przed rokiem?
- Eczacibasi to bez wątpienia klasowy zespół i na każdej pozycji posiada zawodniczki klasy światowej. Klub ma duże doświadczenie w Lidze Mistrzyń, gra w niej od dłuższego czasu. Przeciwko nam Eczacibasi zagrało najlepszy mecz w sezonie, ale mimo, że przegraliśmy w Stambule 3:0, to w każdym secie byliśmy blisko zespołu z Turcji, a wszystkie partie rozstrzygały się w końcówkach. Wierzę, że w meczu rewanżowym w tych końcówkach zaprezentujemy się zdecydowanie lepiej. Żeby pokonać zespół ze światowej czołówki musimy zaprezentowań najlepszą siatkówkę, jaką potrafimy.
- Jakie elementy zadecydowały, że wszystkie trzy sety wygrały w Stambule siatkarki Eczacibasi?
- Tak naprawdę, to zadecydowały wszystkie elementy, ale kluczowe były chyba przyjęcie i zagrywka, które Turczynki miały w tym meczu lepsze. Mielimy w tym meczu też trochę pecha, bo pierwszy set zakończyliśmy dwoma błędami dotknięcia siatki. Taka sytuacja zdarzyła mi się po raz pierwszy w trenerskiej pracy. ©℗ (woj)
Cały wywiad czytaj w środowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego, lub w e - wydaniu.