W czwartek w południe przed bramą główną Stoczni Szczecińskiej sp. z o.o. odbyła się plenerowa konferencja prasowa, na której pełniąca obowiązki prezesa zarządu Stoczni Szczecińskiej Małgorzata Jacyna-Witt odniosła się do zarzutów zarządu Klubu Sportowego Stocznia Szczecin, jeszcze nie tak dawno grającego z dużymi aspiracjami w PlusLidze siatkarzy (m.in. z najlepszym siatkarzem mistrzostw świata Bartoszem Kurkiem).
Przypomnijmy, że w oświadczeniu zarządu klubu napisano, że „ze względu na brak dobrowolnej zapłaty przez Stocznię Szczecińską na rzecz Klubu należności wynikających z umowy sponsoringowej, do Sądu Okręgowego w Szczecinie złożony został pozew o zapłatę przez Stocznię Szczecińską Sp. z o. o. 9.335.951,70 zł (tytułem należności głównej), co stanowi jedynie część roszczeń".
M. Jacyna-Witt stwierdziła na wstępie, że oświadczenie opublikowane na stronie klubu nie jest podpisane imiennie, co świadczy o jego małej wiarygodności. Dodała, że prawnicy zarządzanego przez nią przedsiębiorstwa nie odpowiedzieli na pozew sądowy, bo formalnie go nie otrzymali i według niej prawdopodobnie klub nie wniósł stosownych opłat. Próbowaliśmy zapytać o to prezesa klubu Jakuba Markiewicza, ale nie odpowiadał na nasze telefony.
W odczytanym oświadczeniu M. Jacyna-Witt stwierdziła, że „Stocznia Szczecińska w pełni wywiązała się z wszystkich zobowiązań, w tym w ramach sponsoringu zapłaciła 100 tys. zł i w związku z tym ani klub, ani zawodnicy nie mogą kierować żadnych uzasadnionych roszczeń. Wszystko jest opisane w umowie oraz aneksie, ale nie mogę pokazać tych dokumentów, bo jesteśmy związani tajemnicą. Podejrzewam, że być może jesteśmy świadkami dalszego ciągu działań na szkodę naszej firmy".
Od niedawna pełniąca obowiązki prezesa M. Jacyna-Witt powiedziała na koniec, że to Stocznia Szczecińska jest stroną poszkodowaną, bo prywatny jak podkreśliła klub, zobowiązał się do działań wizerunkowych na rzecz przedsiębiorstwa, a wycofując się z rozgrywek PlusLigi nie wykonał umowy, więc wystosowano wezwanie do zwrotu 100 tys. zł.
Jak widać, obie strony mają całkiem odmienne stanowiska i być może dojdzie do dwóch równoległych procesów sądowych. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że najbardziej ucierpiał szczeciński sport i kibice, którzy od lat kochają siatkówkę, a w ubiegłym roku rozbudzono w nich wielkie marzenia... ©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser