Środowy mecz Ligi Siatkówki Kobiet Wisły Warszawa z Grupą Azoty Chemikiem Police stoi pod wielkim znakiem zapytania. Do wtorkowego przedpołudnia borykający się z kłopotami organizacyjnymi i kadrowymi stołeczny klub nie poinformował Chemika o godzinie i miejscu spotkania.
Wisła nie podporządkowała się też ultimatum LSK, aby informacje o terminie meczu przedstawić do wtorkowego południa. Godzinę 17.00 odgórnie ustalił organizator rozgrywek, ale problem w tym, że prawdopodobnie Wisła nie zarezerwowała na środę w ogóle hali.
We wtorek zespół Chemika odbył poranny trening w Policach i czekał na informacje o środowym meczu. O godzinę przesunięto wyjazd z Polic, ale ostatecznie o godz. 14 drużyna w pełnym składzie ruszyła w autokarową podróż do Warszawy.
Już w drodze do stolicy klub otrzymał informację od organizatora rozgrywek, że mecz ma być rozegrany nie w Warszawie, ale w Łodzi i nie o godzinie 17, ale o godzinie 20.30. Klub z Polic już wcześniej zarezerwował hotel w Warszawie.
To nie koniec niespodzianek. W trakcie podróży do Warszawy zmieniono godzinę meczu po raz kolejny. Ostatecznie zdecydowano o rozpoczęciu spotkania o godzinie ... 12.
„Dziękuję LSK za profesjonalne podejście. Mamy jechać siedem godzin, w czternaście zawodniczek i ośmiu członków sztabu szkoleniowego tylko po to, żeby sprawdzić, czy Wisła Warszawa istnieje? Czy jest sala, czy jest drużyna? Lepiej to sprawdzić. Jeżeli to żart, to nieśmieszny„ - napisał ironicznie na swoim twitterowym profilu trener Chemika Police Ferhat Akbas.
Kłopoty Wisła ma praktycznie od początku rozgrywek. Beniaminek LSK długo nie mógł kompletować składu, a kilka tygodni na zatwierdzenie do gry czekały dwie brazylijskie siatkarki. Start w rozgrywkach był dla ekipy ze stolicy bolesną lekcją. Doznała czternastu kolejnych porażek, a punkty wywalczyła w zaledwie dwóch spotkaniach.
Wisła nie pojechała w styczniu na mecz z Budowlanymi Łódź, a do ostatniej chwili ważyły się losy kolejnego ligowego pojedynku z Developres. W Rzeszowie Wisła zameldowała się ostatecznie w sześcioosobowym składzie, ale bez rozgrywającej i przegrała 3:0. Kłopoty kadrowe Wisły są efektem m.in. kary nałożonej na drużynę z Warszawy przez CEV.
Z powodu zakazu transferów wspomóc drużyny nie może ukraińska rozgrywająca Elena Nowgorodczenko. Z kolei na nowe warunki kontraktu nie zgodziła się była inna rozgrywająca Katarzyna Olczyk. Na podobny krok zdecydowała się także Nikolle Del Rio Correa, a po świątecznej przerwie do stolicy nie powróciła natomiast druga z Brazylije Joyce Silva.
- Przedstawiciele Chemika są zniesmaczeni całym tym bałaganem. Wyjazd do Warszawy na niepewny mecz z Wisłą torpeduje plan przygotowań do kolejnego niedzielnego szlagierowego pojedynku z Developres Rzeszów Policach. Trener Fehrat Akbas w czwartek prawdopodobnie nie będzie miał okazji przeprowadzić treningu. Zgodnie z regulaminem ligi halę w dniu meczu na 60 minut zapewnić powinien gospodarz spotkania ligowego.
- Mamy zarezerwowany hotel i autokar, ale z tego co wiemy hala nie została zarezerwowana ani na mecz, ani tym bardziej na nasz trening. Od 10 lat mojej pracy w Lidze Siatkówki Kobiet w Chemiku i Muszyniance jeszcze się z takim skandalem nie spotkałem - komentuje dyrektor zarządzający Grupy Azoty Chemik Radosław Anioł. ©℗
(woj)
Fot. Ryszard Pakieser