Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police rozpoczynają w środę rywalizację w europejskim Pucharze CEV. Los już w pierwszej rundzie przydzielił rywala z jednej z najsilniejszych lig na świecie – turecki Galatasaray Stambuł. Pierwszy pojedynek dwumeczu rozegrany zostanie w środę w szczecińskiej Netto Arenie, a spotkanie prawdopodobnie obejrzy komplet publiczności.
Chemik od pięciu lat występował w Lidze Mistrzyń. Zagrał nawet w turnieju finałowym w 2015 roku, którego był organizatorem. Sukcesów w Lidze Mistrzyń policzanki jednak nie odniosły.
We wspomnianym Final Four policzanki nie zdobyły nawet seta, ale i tak sezon 2014/2015 był najbardziej udanym dla Chemika w europejskich pucharach. Podopieczne Giuseppe Cuccariniego wygrały wówczas silną grupę, pokonując m.in. Rabitę Baku i Dinamo Kazań.
Tym razem Chemik zagra w mniej prestiżowym Pucharze CEV, ale już w pierwszej rundzie przyjdzie mu się zmierzyć z klasowym rywalem. Galatasaray Stambuł to wielokrotny uczestnik europejskich rozgrywek i czwarta obecnie drużyna ligi tureckiej, która w 11 meczach zgromadziła 9 zwycięstw.
– Naszym marzeniem i celem jest wygranie tego pucharu. Tak na dobrą sprawę nie ma znaczenia, z kim spotykamy się w I rundzie, bo jeśli chcemy osiągnąć cel, musimy wygrać ze wszystkimi. Musimy w tym dwumeczu zagrać na 110 procent. Galatasaray ma taki potencjał, który prawdopodobnie pozwalałby im w polskiej lidze walczyć o złoto. Drabinka Pucharu CEV jest tak ułożona, że ten mecz może nam otworzyć drogę wprost do finału – deklaruje kapitan Chemika Martyna Grajber.
Optymistą przed meczem z Galatasaray jest także turecki trener Chemika Fahrat Akbas.
– To, że ja z większością zawodniczek Galatasaray pracowałem w przeszłości, a trener rywalek nie pracował z naszymi zawodniczkami, uważam za nasz atut. Oni powinni się tym martwić, nie my – mówi szkoleniowiec Chemika.
W historii występów w europejskich pucharach Chemik siedmiokrotnie mierzył się z ekipami ze Stambułu i wygrał tylko jedno spotkanie w 2015 roku w Netto Arenie z Eczacibasi. Na parkiecie wystąpiła wówczas grająca w zespole do dziś Agnieszka Bednarek, a w składzie była także Paulina Maj-Erwardt.
Obie zawodniczki mają w dorobku także inny sukces w rywalizacji z tureckim Fenerbahce. W 2013 roku, występując w barwach Muszynianki, dwukrotnie pokonały ekipę ze Stambułu 3:2 w finale Pucharu CEV. Obecna libero Chemika Paulina Maj-Erwardt przyznaje, że szczególnie dobrze smakowało zwycięstwo w Stambule.
– Tamten dwumecz był w naszym wykonaniu pokazem ducha zespołowości. Wyrwałyśmy im to zwycięstwo. Smakowało podwójnie, a miny kibiców były bezcenne – wspominała P. Maj-Erwardt.
Środowy mecz w Pucharze CEV obejrzy w Netto Arenie prawdopodobnie komplet publiczności. W przededniu wydarzenia sprzedanych było już blisko 4 tysiące wejściówek. Początek spotkania, z którego nie będzie relacji telewizyjnej, o godz. 18.
(woj)
Fot. R. Pakieser