Rozmowa z Jakubem Głuszakiem nowym trenerem siatkarek Chemika Police
JAKUB Głuszak w piątek został oficjalnie pierwszym trenerem siatkarek Chemika Police. Dotychczasowy asystent Giuseppe Cuccariniego, zastąpił na stanowisku włoskiego szkoleniowca zwolnionego z uwagi na słabe wyniki w Lidze Mistrzyń.
Głuszaka, który zadebiutował w Orlen Lidze w sobotnim wygranym meczu z KSZO Ostrowiec, czekają w końcówce sezonu 2015/2016 jeszcze dwa mecze rundy zasadniczym, walka o odzyskanie Pucharu Polski i obronę tytułu mistrza kraju.
- Czy było dla pana zaskoczeniem, że trzy dni po porażce w Stambule z Fenerbahce klub rozstał się z Giuseppe Cuccarinim i panu powierzył zadanie prowadzenie drużyny?
To jest decyzja zarządu klubu i ja tylko mogłem się do tej decyzji dostosować. Zostało mi powierzone zadanie poprowadzić drużynę do końca sezonu i podjąłem się tego zadania. Razem z całym sztabem szkoleniowym chcemy osiągnąć dwa cele, które przed nami postawiono i wierzę, że zdobędziemy Puchar Polski i złoty medal Orlen Ligi.
- Była trema przed debiutem w Orlen Lidze na stanowisku pierwszego trenera?
- Wiadomo, że jakaś trema była. Ale jak człowiek idzie na maturę to też się stresuje, bo to jest coś nowego. Debiut w roli pierwszego trenera nie spowodował nieprzespanych nocy, ale na pewno było dużo przemyśleń, jak przygotować zespół do meczu i jak go poprowadzić. Cieszę się, że udało się zwycięsko zadebiutować w lidze, ale wraz z zespołem nie popadam w optymizm i bierzemy się ostro do pracy, bo chcemy ten sezon zakończyć jak najlepiej.
- Ligowy debiut został wygrany, ale czy styl w jakim pokonaliście outsidera z Ostrowca był zadowalający ?
- Myślę, że na temat stylu to już teraz będę rozmawiał bezpośrednio z dziewczynami. Na pewno będziemy dążyć do tego, żeby naszą grę, jak najlepiej poukładać. Nie zmieniać jej za dużo, bo ona jest dobra, tylko musimy popracować nad kilkoma detalami
- Od początku roku zespół jest w dołku, nie może ustabilizować formy i nie gra tak skutecznie jak pod koniec 2015 roku. Jak pan ocenia jakie są tego przyczyny ?
- Wiele jest powodów. Nie wszyscy wiedzą z jakimi problemami zmagaliśmy się przez ostatnie trzy tygodnie. Dużo zawodniczek chorowało, nie było ich na treningach, pojawiły się liczne mikrourazy. Tak jak zawsze podkreślał trener Cuccarini trenowanie w niepełnym składzie jest trudne. Teraz jest trochę więcej czasu, żeby to wszystko zaleczyć i być na 100 procent przygotowanym na koniec marca i początek kwietnia, kiedy czeka nas ważne granie.
- Z trenerem Cuccariniem ma pan wciąż kontakt? Będzie pan z nim konsultował swoje pomysły na prowadzenie zespołu?
- Z trenerem w piątek się spotkaliśmy. Życzył nam powodzenia. Jest na miejscu w Polsce i na pewno przyjdzie się z nami wszystkim pożegnać. Nie przewiduję jednak żadnych konsultacji z trenerem. Chcemy we własnym zakresie z cały sztabem szkoleniowym to ogarnąć.
- Trener Dariusz Parkitny na konferencji po meczu z KSZO życzył panu pozostania na stanowisku do końca sezonu. Nie obawia się pan presji na wyniki, jak będzie na panu ciążyć po zwolnieniu Giuseppe Cuccariniego?
- Presja jest na pewno. Ale tak jest w każdym zawodzie, w którym człowiek wie, że musi wykonać jakieś zadanie. Przed nami też postawiono cele i jesteśmy przekonani, że jesteśmy to w stanie zrobić. Zdecydowaliśmy się z całym sztabem podjąć to wyzwanie.
- Czy moment na zmiany w klubie jest dobry? Przed zespołem najważniejsza część rozgrywek na krajowych parkietach?
- Moment jest dobry. Liga Mistrzyń jest już rozdziałem zamkniętym i mamy teraz więcej czasu na treningi. Chcemy duży nacisk położyć na elementy, z którymi mieliśmy dotychczas problem.
Rozmawiał Wojciech TACZALSKI
Fot. R. Pakieser