Postawa Espadonu w Plus Lidze jest jedną z największych niespodzianek tegorocznego sezonu.
Szczecińska ekipa przez kilka dni była nawet na trzeciej pozycji w tabeli, a po 11 kolejkach do strefy medalowej traci zaledwie punkt. Pokaz swoich możliwości drużyna trenera Michała Gogola dała w piątkowym meczu z mistrzem Polski ZAKSĄ przegranym po tie-breaku.
– Po meczu mogliśmy spojrzeć w lustro i nie mieliśmy sobie dużo do zarzucenia. Chylę czoła przed drużyną, która wzniosła się na poziom bardzo dobrej siatkówki i pokazała wolę walki. Cieszę się i szanuję punkt z tak mocnym przeciwnikiem – mówił po meczu trener szczecinian Michał Gogol.
Dla siatkarzy Espadonu pojedynek z ZAKSĄ był dziesiątym w tym sezonie, w którym zdobywali punkty. Tylko raz w tym sezonie, w inauguracyjnym meczu z Indykpolem Olsztyn, szczecinianie nie zdobyli punktu.
Cztery razy Espadon wygrał za trzy punkty. Bolączką szczecińskiego klubu są natomiast tie-breaki. Pięciosetowe pojedynki Espadon rozgrywał w tym sezonie już sześć razy i tylko raz rozstrzygnął tie-break na swoją korzyść.
Nie przeszkodziło to szczecinianom uzbierać w rozgrywkach już 19 punktów. W poprzednim sezonie takim dorobkiem Espadon mógł pochwalić się dopiero po 26 kolejkach. Postęp jest więc wyraźny. Oddają go także ligowe rankingi.
Michał Ruciak otwiera klasyfikację najlepiej zagrywających zawodników ligi, a z blisko 60-procentową skutecznością jest też piątym przyjmującym ligi. W czołówkach rankingów atakujących jest Bartłomiej Kluth, a blokujących Bartosz Gawryszewski.
– Z części sezonu, która jest za nami, możemy być dumni. Każdy dokłada od siebie cegiełkę na treningach i w meczach. Nasza drużyna chce iść do przodu i walczyć. Nie ma dla nas straconych punktów. Nikt nie odpuszcza, nawet kiedy piłka jest daleko poza boiskiem, a każdy biegnie, żeby ją podbić – mówił dla SportowychFaktów Michał Ruciak.
Espadon na finiszu I rundy czekają trzy pojedynki z potentatami – na początek z wiceliderem Skrą Bełchatów, potem z czwartą Resovią Rzeszów i nieco rozczarowującym w tym sezonie Jastrzębskim Węglem. Łatwiejszy może być tylko mecz z Wartą Zawiercie.
(woj)
Fot. R. Pakieser