Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Siatkówka. Krajobraz przed upadkiem

Data publikacji: 30 listopada 2018 r. 08:49
Ostatnia aktualizacja: 30 listopada 2018 r. 11:29
Siatkówka. Krajobraz przed upadkiem
 

Siatkarze Stoczni Szczecin w mocno okrojonym składzie przegrali w czwartek u siebie z Treflem Gdańsk 0:3 (23:25, 20:25, 21:25). Pogrążony w kryzysie finansowym klub z godziny na godzinę opuszczają kolejni zawodnicy. Nie wiadomo, czy na kolejny mecz będzie miał kto pojechać.

- Byłem w tym klubie w lepszych i gorszych chwilach i będę do końca. Nie wyobrażam sobie, by Szczecin na kolejne kilkadziesiąt lat zniknął z siatkarskiej mapy Polski – mówił po meczu z Treflem Gdańsk łamiącym się głosem trener Michał Mieszko Gogol.

33-letni szkoleniowiec, rodowity szczecinianin, nie krył łez ani przed dziennikarzami, ani kibicami, z którymi pożegnał się po zakończeniu spotkania. Na jak długo? Sam tego nie potrafi powiedzieć.

- Sytuacja jest taka, że to co się dzieje rano jest po południu już nieaktualne. Nie wiem, co się zdarzy jutro. Na pewno nie mamy treningu, bo musimy odpocząć fizycznie i mentalnie od tego wszystkiego. Ostatnie dwa tygodnie były dla nas naprawdę bardzo męczące – przyznał szkoleniowiec.

Gogol jeszcze w czwartek rano miał 14-osobową kadrę zawodników. Osiem godzin później, gdy rozpoczynał się mecz w zespole pozostało tylko 10 graczy. Kontrakty rozwiązali: Bartosz Kurek, Nicholas Hoag, Aleksander Maziarz i Lukas Tichacek. Mimo że pozostali zawodnicy to ciągle bardzo mocny skład jak na polską ligę, w konfrontacji z Treflem przegrali w trzech setach.

- Chcieliśmy ten mecz zagrać dla naszych wspaniałych kibiców, ale tak naprawdę myślami byliśmy gdzie indziej – tłumaczył kapitan zespołu Łukasz Żygadło.

To on był jednym z architektów drużyny gwiazd tworzonej w Szczecinie. Gdy dał się namówić na przejście do Stoczni, rozmawiał z przyjaciółmi z boiska, których spotkał w swej karierze. Za jego pośrednictwem do klubu przyszli m.in. dyrektor Radostin Stojczew czy Matej Kazijski.

- Ciągle wierzę, że jeszcze da się tu uratować ten projekt. Dzwonią do mnie ludzie z całej Europy, z Korei czy Japonii i pytają co się dzieje. Czy dalej gramy? Te telefony świadczą, jakiej skali był to projekt. To, że się nie udał w kraju mistrzów świata jest nieprawdopodobne – opowiadał Żygadło, zwracając uwagę przede wszystkim na brak zaangażowania sponsora tytularnego klubu.

- Mam nadzieję, że pojedziemy na następny mecz i jeszcze uratujemy ten klub. Jestem wzruszony, gdy widzę, że połowa ludzi w zespole płacze. Będziemy walczyć do samego końca – zapewnił prezes KPS Stoczni Szczecin Jakub Markiewicz.

Zgodnie z terminarzem następny mecz Stocznia powinna zagrać 8 grudnia z Chemikiem w Bydgoszczy. (pap)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

mieszkaniec
2018-11-30 11:12:04
ja na Orlenie czy Lotosie od dawna nawet batonika nie kupuję. Wole pojechać dalej i zatrzymać się na innej stacji.
@Bojkot
2018-11-30 11:10:00
Ja mam blisko do Orlenu i jest na nim dobre paliwo wiec nie, ale zrobie cos bardziej bolesnego - bojkotuje PIS ktory niszczy zamiast rozwijac i jedyne co umie to bawic sie panstwowymi przedsiebiorstwami za nasze pieniadze.
PaKo
2018-11-30 10:06:31
Jak najbardziej podbijam przedmówcę, niech się każdy zastosuje.
Bojkot
2018-11-30 08:57:22
Za to co zrobili proponuję całkowity bojkot Orlenu w Szczecinie. Nie tankujmy na stacjach Orlenu.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA