20 minut przed rozpoczęciem meczu Stocznia Szczecin – Trefl Gdańsk, szczeciński klub poinformował o rozwiązaniu kontraktów z trzema kolejnymi po Bartoszu Kurku siatkarzami. Umowy zerwali: Nicholas Hoag, Lukas Tichacek i Aleksander Maziarz. Żaden z nich oczywiście w czwartkowym spotkaniu nie zagrał.
Aleksander Maziarz był środkowym, ostatnim, który podpisał kontrakt ze szczecińskim klubem. Stocznia potrzebowała polskiego zawodnika na tej pozycji, ale nie miała już zbyt dużego wyboru. To nie był gracz pierwszoplanowy, wchodził w niektórych meczach na zmiany, klub nie wiązał z jego pozyskaniem wielkich nadziei.
Lukas Tichacek przyjechał do Szczecina z dalekiego Rzeszowa. Grał w tamtejszym Asseco Resovii, w Stoczni pełnił rolę zmiennika dla Łukasza Żygadły, który miał być jedną z twarzy nowego projektu, wciąż z klubem się jeszcze nie pożegnał, ale trudno spodziewać się, by pozostał w nim dłużej.
Nicholas Hoag był jednym z najważniejszych zawodników w układance Michała Gogola. Występował na pozycji przyjmującego, był mocnym punktem zespołu, nie zawodził, idealnie pasował do siatkarskiego gwiazdozbioru stworzonego w Szczecinie bez pieniędzy.
Sytuacja klubu jest dramatyczna, grozi mu upadłość, są olbrzymie długi sięgające jeszcze poprzednich lat. Mimo to, klub wciąż szuka różnych rozwiązań. Między innymi poprosił w magistracie o dodatkowe 300 tys złotych, które miały pokryć dwumiesięczne zarobki jednego z siatkarzy. Prawdopodobnie chodziło o Mateja Kazijskiego – największej po Bartoszu Kurku gwiazdy w zespole. Miasto odmówiło. ©℗
(par)
Fot. R. Pakieser