Czechy pokonały w Szczecinie Słowację 3:1 (25:19, 28:30, 25:16, 25:17) w meczu grupy B mistrzostw Europy siatkarzy. Spotkanie obserwowało 2340 kibiców, którzy wypełnili Azoty Arene niemal w 50 procentach.
Tylko w jednym secie reprezentanci Słowacji postawili się swoim sąsiadom. W pozostałych trzech zespół czeski zdecydowanie dominował i zwyciężając 3:1 zdobył komplet punktów.
Najlepszym zawodnikiem na boisku był przyjmujący niemieckiego Freiedrichshafen Michal Finger. Czech był raz po raz uruchamiany w atakach przez kapitana drużyny Jakuba Janocha i zdobywał punkt za punktem.
Słowacy tylko w drugim secie stawili opór. Prowadzili na początku partii pięcioma punktami, ale tuż po drugiej przerwie technicznej roztrwonili przewagę. Czesi nawet wyszli na jednopunktowe prowadzenie 17:16. Set jednak kończył się grą na przewagi. Oba zespoły miały po cztery piłki setowe, ale tę ostatnią zdobył słowacki blok.
W trzeciej partii Czesi prowadzili od początku do końca utrzymując kilkupunktową przewagę. Dzieła zniszczenia dokonał 20-letni Donovan Dzavoronok posyłając trzy z rzędu serwisy nie do odbioru dla rywali.
Jeszcze większą przewagę mieli Czesi w czwartej partii. Słowacy pod koniec meczu stracili wiarę w odwrócenie losów meczu, który zakończył punkt zdobyty po podwójnym odbiciu piłki przez rozgrywającego Słowacji Daniela Koncala.
- Mecze ze Słowacją zawsze są dla nas wyjątkowymi. Dlatego cieszymy się, że wygraliśmy i dobrze rozpoczęliśmy te mistrzostwa. Po przegranym drugim secie i przerwie wyszliśmy na boisko z czystymi głowami. Widać poskutkowało – mówił po spotkaniu Ales Holubec, środkowy Czech.
Także środkowy reprezentacji Słowacji i GKS Katowice Emanuel Kohut, najbardziej utytułowany zawodnik na szczecińskim parkiecie przyznał, że dla nich mecz z Czechami jest zawsze specjalnym wydarzeniem.
- Dzisiaj się nie udało. Naszym celem jest niezależnie od tego czy wygramy czy przegramy, w każdym meczu zagrać jak najlepiej – przyznał po meczu.
(pap)
Fot. Ryszard Pakieser