Rozmowa z Joanną Wołosz - siatkarką Chemika Police
Rozgrywając Chemika od dwóch sezonów występuje w drużynie mistrzyń Polski. Dwa wcześniejsze sezony spędziła jednak w lidze włoskiej, a z Busto Arsizio sięgnęła po srebrny medal Ligi Mistrzyń w 2015 roku. Dziś Joanna Wołosz z pewnością wybiegnie na parkiet w podstawowym składzie w meczu i Ligi Mistrzyń z Imoco Volley Conegliano.
– Śledzi pani wciąż zmagania w lidze włoskiej?
– Jeśli tylko ma taką możliwość to staram się oglądań spotkanie ligi włoskiej. Jestem zatem na bieżąco z wydarzeniami na tamtejszych parkietach.
– Porażka Imoco Volley z Modeną w poprzedniej kolejce Ligi Mistrzyń była dla pani zaskoczeniem?
– Na pewno dla wielu było to zaskoczeniem, że mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla Modeny. Trzeba jednak pamiętać, że poziom ligi włoskiej jest bardzo wyrównany i jest w niej osiem mocnych drużyn, które mogą ze sobą wygrać. Zaraz po sukcesie w Lidze Mistrzyń Modena przegrała w lidze włoskiej z Busto Arsizio.
– Czego zatem Chemik może się spodziewać po Imoco Volley?
– To jest bardzo solidny zespół, w którym świetnie funkcjonuje system blok-obrona. Mają bardzo dobre środkowa i Katarzyna Skorupa z pewnością będzie grała dużo piłek przez holenderską środkową De Kruijf.
– W przegranym meczu z Modeną Imoco miało 18 punktowych bloków, a w dwóch meczach Ligi Mistrzyń zdobyło blokiem już 29 punktów. To musi budzić respekt.
– Na pewno. Tak jak już mówiłam system blok-obrona jest wielkim atutem Imoco.
– Chemik nie ma dobrej passy z włoskim drużynami. Jak pani myśli dlaczego mistrzyniom Polski tak trudno gra się z rywalkami z Włoch?
– Mam nadzieją, że odwrócimy dziś tą passę. Trudno powiedzieć, czy trudno gra się nam z włoskimi zespołami. W poprzednim sezonie wygraliśmy wyjazdowy mecz z Pomi, a w rewanżu w Szczecinie zabrakło nam trochę szczęścia. W ostatnim pojedynku z Modeną też mogłyśmy pokusić się o zwycięstwo, a o niekorzystnym wyniku zdecydowały nasze błędy, które rywalki wykorzystały.
– Wygrany mecz w Baku mocno podbudował zespół?
– Wynik 3:0 w Baku mógłby sugerować, że to było łatwe zwycięstwo, ale to był trudny mecz. W Baku zawsze gra się trudno i tym bardziej ten sukces nas podbudował. Myślę zresztą, że jesteśmy już innym zespołem niż w pierwszym meczu Ligi Mistrzyń. Po dwóch spotkaniach zaaklimatyzowałyśmy się w tych rozgrywkach, a dobra dyspozycja w meczach Orlen Ligi potwierdza, że nasza gra się ustabilizowała. Takie zresztą były zamierzenia, żeby szczyt formy przyszedł w styczniu i lutym, kiedy czekają nas decydujące mecze Ligi Mistrzyń i ewentualny finał Pucharu Polski.
– Nowy regulamin Ligi Mistrzyń sprawia, że z grupy może wyjść tylko jedna drużyna. Czy po niepowodzeniu z Modeną, Chemik może jeszcze sobie pozwolić na porażkę?
– Nie liczymy i nie kalkulujemy. Wiemy, że musimy kolejne mecze wygrywać. Wydaje mi się, że w naszej wyrównanej grupie losy awansu będą się ważyły do ostatniej kolejki. ©℗ Rozmawiał Wojciech TACZALSKI
Fot. R. Pakieser