Skazywany na pożarcie w siatkarskiej Tauron Lidze odmłodzony Chemik już na inaugurację sezonu odniósł zwycięstwo nad MKS Energą w Kaliszu 3:2. Zespół z Polic poprowadziły do wygranej debiutujące w ekstraklasie 18-latki Julia Hewelt i Anna Fiedorowicz, które łącznie zdobyły 45 punktów.
Wspomniane reprezentantki Polski do lat 20 nie były jedynymi debiutantkami w Chemiku. Po raz pierwszy w ekstraklasie zespół poprowadził trener Dawid Michor. Po emocjonującym meczu, w którym Chemik przegrywał już 0:2, ale odwrócił losy spotkania i wygrał w tie-breaku, trener był zadowolony z debiutu.
– Po pierwszym meczu nastroje są bardzo pozytywne. Zespół dźwignął ten mecz. Wielką sztuką jest odwrócić losy spotkania, gdy się przegrywa 0:2. Nam się to udało, choć w III secie popełniliśmy 11 własnych błędów. Z seta na set graliśmy jednak coraz lepiej. Okres przygotowań to była duża niepewność, jak to wszystko zafunkcjonuje. Wynik z Kalisza pokazuje, że nasza praca przynosi efekty i pozwoli nam trenować z jeszcze większą determinacją. Nie możemy jednak zapominać, jak długa droga przed nami i jak wiele mamy jeszcze do poprawy – komentuje trener Chemika Dawid Michor.
Po meczu w Kaliszu głośno zrobiło się o Julii Hewelt. Liderka reprezentacji do lat 20, która na mistrzostwach Europy dotarła do półfinału, w swoim debiucie w Orlen Basket Lidze zdobyła
27 punktów, atakując z 42-procentową skutecznością. Kolejne 18 punktów dorzuciła inna 18-latka Anna Fiedorowicz, która po słabszym początku meczu była w drugiej fazie jedną z liderek Chemika. Trener Dawid Michor uważa, że obie zawodniczki, jeszcze nie raz w tym sezonie mogą zagrać na takim poziomie.
– Julii nie jest teraz potrzebny rozgłos. W Kaliszu zagrała odważnie i jak tylko zdejmie się z niej presję, to będzie robiła to co potrafi najlepiej i cieszyła się grą. Ania potrzebowała w Kaliszu momentu, kiedy zejdzie z niej ciśnienie, bo na początku trudno jej było skończyć piłkę. Wiem jaki ma potencjał w ataku, bo pracuję z nią od lat – mówi trener Dawid Michor.
Szkoleniowiec podkreśla jednak, że obie zawodniczki nie pokazałyby swoich możliwości, gdyby nie wsparcie doświadczonej Martyny Grajber-Nowakowskiej.
Optymizm po pierwszym meczu nie przysłania wyzwań jakie stoją przed Chemikiem w tym sezonie. Drużyna nie będzie w tym sezonie liczyć się w walce o medale i już awans do play-off będzie sukcesem. Nie ma wątpliwości, że w trakcie sezonu zespół składający się obecnie z zaledwie 11 siatkarek będzie musiał być wzmocniony.
– Generalnie nie jest tajemnicą, że mamy tylko cztery skrzydłowe i na tej pozycji potrzebne są wzmocnienia. Na razie tym się jednak nie zajmuję i myślami jestem już przy kolejnych meczach – komentuje Dawid Michor.
W niedzielny wieczór Chemik zadebiutuje przed własną publicznością. W szczecińskiej Netto Arenie podejmować będzie mającą medalowe aspiracje Radomkę. Trenerem zespołu z Radomia jest Jakub Głuszak, który poprowadził Chemika przed laty do mistrzostwa Polski.
(woj)