Impel Wrocław - Chemik Police 2:3 (26:24, 22:25, 22:25, 25:21, 13:15)
Chemik: Zaroślińska, Bełcik, Mędrzyk, Busa, Gajgał-Anioł, Veljković, Krzos (libero) oraz Mirković, Simoenova, Holston, Smarzek.
Chemik nie potrafił utrzymać dobrej dyspozycji z wtorkowego meczu Ligi Mistrzyń z Vizurą Ruma. W meczu z Impelem miał kilka fatalnych przestojów i stracił kolejny ligowy punkt. O tym, jak duże kłopoty miały policzanki najlepiej świadczy siedemnaście punktowych bloków Impelu.
Skuteczny atak, uporządkowana gra w defensywie były atutami Chemika w meczu z Vizurą. Wydawało się, że mistrzynie Polski złapały właściwy rytm i pokażą to w końcu także na krajowych parkietach.
W meczu z Impelem znów jednak oglądaliśmy Chemika bez wyrazu, popełniającego proste błędy i mającego niepokojąco długie przestoje w grze. To właśnie te przestoje bezlitośnie wykorzystał Impel.
Drużyna wrocławska, która w tym sezonie jest jednym z outsiderów, utarła Chemikowi nosa już w pierwszym secie. Mistrzynie Polski prowadziły już 24:21, ale Impel obronił trzy setbole i partię rozstrzygnął na swoją korzyść.
W drugim secie wrocławianki też miały swoje szanse i nie wiadomo jak potoczyły by się losu meczu, gdyby nie fatalny błąd arbitrów, którzy w ważnym momencie seta nie dostrzegli dotknięcia antenki przez Smarzek i omyłkowo przyznali punkt Chemikowi.
Falująca gra Chemika dał o sobie znać po raz kolejny w IV odsłonie. Policzanki rozpoczęły seta od prowadzenia 5:15, ale nawet tak wielką przewagę roztrwoniły. Gdy przy stanie 17:20 na zagrywce pojawiła się jeszcze Szczurowska, kłopoty Chemika zaczęły się na dobre.
Ostrzeliwana serwisami Krzos nie radziła sobie w przyjęciu, a mistrzynie Polski nie potrafiły skończyć ataku. Impel doprowadził do tie-breaku. W decydującym secie ponownie postraszył Chemika, ale popełnił kilka błędów, które nie pozwoliły mu sprawić końcowej niespodzianki. ©℗(woj)