Siatkarki Chemika postraszyły w meczu Tauron Ligi wyżej notowany ŁKS, ale nie urwały kandydatowi do mistrzostwa Polski punktu.
Chemik Police - ŁKS Łódź 1:3 (25:20, 21:25, 17:25, 20:25)
Chemik: Lokchmańczuk, Orzoł, Partyka, Ociepa, Grajber-Nowakowska, Pierzchała oraz Rupela=Pozdrowska (libero), Nowak (libero), Baić, Hewelt, Fiedorowicz.
Do ligowej rywalizacji siatkarki Chemika powróciły po ponad dwutygodniowej przerwie. W międzyczasie rozegrały tylko ćwierćfinał Pucharu Polski. Podobnie jak w pucharowej rywalizacji, także i na ligowych parkietach policzanki musiały uznać wyższość faworyzowanych rywalek.
W pierwszym secie Chemik pokazał, że zapomniał już o przegranym ćwierćfinale Pucharu Polski. Podopieczne trenera Dawida Michora zagrały bez respektu dla rywalek. Skutecznym przyjęciem, dobra grą w ataku i trudną zagrywką wyraźnie zaskoczyły rywalki. ŁKS bez swoich dwóch gwiazd Zuzanny Góreckiej i Natalii Mędrzyk miał w inauguracyjnej odsłonie spore kłopoty w każdym niemal elemencie. Szwankowało przyjęcie inie był skuteczności w ataku. Chemik to wykorzystał.
W drugim secie gra wciąż była wyrównana, ale coraz lepiej radziły sobie w ataku łodzianki. Chemik odpowiadał blokiem, ale to łodzianki były góra w tej partii.
W III secie siadło przyjęcie i atak Chemika, a inicjatywę coraz wyraźniej przejmowały łodzianki. Nie do zatrzymania były Gierszewska i Obiała. Wygrana do 17 partia dodała ŁKS skrzydeł i łodzianki rozpoczęły decydującą partię od stanu 0:7. Potem przez długi czas utrzymywały wyraźną przewagę, ale Chemik przebudził się w drugiej połowie seta. Doprowadził do stanu 20:22, ale trzy decydujące akcje należały do siatkarek ŁKS.
(woj)