Developres Rzeszów - Chemik Police 3:2 (10:25, 26:24, 20:25, 25:18, 15:11)
Chemik: Mirković, Veljković, Busa, Mędrzyk, Smarzek, Gajgał-Anioł, Krzos (libero) oraz Bełcik, Simeonova, Tomsia.
Drugiej porażki w sezonie doznały siatkarki Chemika i po raz drugi musiały uznać wyższość Developresu. Trenera Marcello Abbondanza musiał przełknąć gorzka pigułkę. Zobaczył dwa oblicza zespołu, w tym jedno to, z którym mistrzynie Polski nie mogą sobie poradzić od początku sezonu.
Chemik zaczął mecz efektownie. Skuteczna gra w ofensywie i pięć punktowych bloków pozwoliło mistrzyniom Polski wygrać inauguracyjną partię do 10. Developres nic nie zrobił sobie z zimnego prysznicu. Poprawił przyjęcie, a przede wszystkim skuteczność ataku.
Metamorfozę przeszła zwłaszcza Rousseaux. Belgijska skrzydłowa, która w pierwszym secie skończyła tylko jeden atak, od drugiej partii była już motorem napędowym ekipy z Rzeszowa. W kolejnych setach skończyła 19 ataków.
W Chemiku jeszcze lepiej prezentowała się Smarzek. Jej 30 punktów nie wystarczyło do końcowego sukcesu. Nie miała wsparcia w skrzydłowych - Mędrzyk i Busa kończyły co trzeci atak, a środkowe dostawały wystawy zdecydowanie za rzadko. Dominacja Developresu widoczna była też w tie-breaku, który ekipa z Rzeszowa rozstrzygnęła na swoją korzyść.
W barwach Chemika zadebiutowała w Rzeszowie nowa siatkarka Berenika Tomsia. Była reprezentacyjna atakująca po zakończonym sezonie we Włoszech podpisała kontrakt z mistrzyniami Polski. Trener Abbondanza wprowadzał ją na plac gry w decydujących końcówkach nieudanych setów Chemika, a nowa siatkarka nie zdobyła punktu i nie skończyła żadnego z dwóch ataków.(woj)