Siatkarki Chemika wygrały trzeci mecz w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. W pojedynku z CSM Targoviste po raz drugi straciły jednak punkt triumfując dopiero po tie-breaku.
Chemik Police - C.S.M. Targoviste 3:2 (29:27, 25:20, 23:25, 13:25, 15:4)
Chemik: Fabiola, Łukasik, Czyrniańska, Korneluk, Wasilewska, Brakocević-Canzian, Stenzel (libero) oraz Cipriano, Mędrzyk, Sikorska
Do meczu z ekipą z Rumunii Chemik przystępował po serii trzech porażek z rzędu (dwóch w Tauron Lidze i jednym z Eczacibasi w Lidze Mistrzyń) oraz burzliwym wtorku. W przededniu spotkania od prowadzenia zespołu odsunięto dotychczasowego pierwszego trenera Marka Mierzwińskiego. Jego obowiązki tymczasowo przejął jego asystent Radosław Wodziński. Debiut w nowej roli wypadł niezbyt okazale. Chemik wygrał wprawdzie trzeci grupowy mecz, ale podobnie jak w Rumunii stracił z CSM punkt. W końcowym rozliczeniu punktów straconych w Szczecinie i Targoviste może zabraknąć do awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń.
Chemik już w pierwszym secie miał spore kłopoty, ale kilku udanych akcji w emocjonującej końcówce pozwoliło odwrócić niekorzystny wynik. Policzanki poszły za ciosem w drugiej partii, w której wypracowały nawet 8-punktowe prowadzenie. Trzeci set mistrzynie Polskie rozpoczęły jeszcze efektowniej, ale od stanu 13:4 stanęły. Ekipa z Rumunii ciągnięta przez skutecznie grającą byłą atakującą Chemika Serbką Aną Bjelicą odrobiła straty i zdołała te partię przechylić na swoją korzyść. Kryzys Chemika trwał dalej przez cały kolejny set. W IV odsłonie mistrzynie Polski ugrały zaledwie 13 punktów i mecz rozstrzygnął się w tie-breaku. Tu nastąpił kolejny zwrot akcji, bowiem Chemik bezapelacyjnie dominował w V partii. Duża w tym zasługa rewelacyjnych zagrywek Martyna Łukasik, która popisała się trzema asami.
W Chemiku w tym meczu najskuteczniejsza Jovana Brakocević-Canzian, która zdobyła 26 punktów. Dla C.S.M. 25 razy punktował Ana Bjelica. MVP meczu przypadło jednak bohaterce tie-breaku Łukasik. W składzie na mecz z Rumunkami, po raz pierwszy od kwietnia, znalazła się wracająca po kontuzji Marlena Kowalewska. Rozgrywająca nie pojawiła się jednak ani na chwilę na parkiecie.
(woj)