Szczecińska hala Azoty Arena rozpoczęła drugi rok działalności. Szczecin jest miastem, który posiada w najwyższej klasie rozgrywkowej aż pięć drużyn grających na najwyższym szczeblu.
Mimo efektu nowej hali, tęsknoty za komfortem oglądania imprez sportowych, rzadko bywały sytuacje, że hala wypełniała się niemal do ostatniego miejsca. Miniony rok pokazał, że tylko wydarzenia o wyjątkowej randze, mecze w europejskich pucharach, lub reprezentacyjne są w stanie zapełnić 5 - tysięczny obiekt.
W minionym roku odbyły się w szczecińskiej Azoty Arena 73 imprezy sportowe, z których zdecydowana większość, to ligowe rozgrywki na krajowym poziomie. Najwyższą średnią zbudowały mecze w wykonaniu siatkarek Chemika Police. Tą średnią podniosły jednak spotkania w Lidze Mistrzyń.
Spotkania z Rabitą Baku, Dynamem Kazań, czy Busto Arsizio zgromadziły w szczecińskiej hali komplet widzów. Na meczach ligowych o takiej frekwencji można było tylko pomarzyć. Nawet spotkania decydujące o mistrzostwie Polski nie przyciągnęły do hali kompletu widzów.
Pierwsze finałowe spotkanie z Atomem Sopot oglądało 3,7 tys. widzów, co było najwyższą siatkarską frekwencją biorąc pod uwagę jedynie spotkania ligowe. Już drugi mecz play off o mistrzostwo Polski zgromadził w hali zaledwie 2 tys. widzów, czyli nie zapełnił nawet w połowie szczecińskiej hali.
Dwa półfinałowe spotkania z Impelem Wrocław przyciągnęły natomiast w sumie zaledwie 1,7 tys. widzów. Zapowiada się, że zbliżający się sezon będzie pod tym względem podobny. Mecze o dużą stawkę, ale w konfrontacji międzynarodowej spowodują wzrost zainteresowania, natomiast ligowe spotkania mogą nie wypełnić obiektu nawet w 20 procentach. ©℗ (p)
Cały artykuł w środowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego, lub w e - wydaniu.