Michał Diakonów jest nowym zawodnikiem piłkarzy wodnych Arkonii Szczecin. Do szczecińskiego klubu przyszedł z ligi ... hiszpańskiej.
- Co skłoniło pana do przyjęcia oferty szczecińskiego klubu?
- Głównym powodem był fakt, że postanowiłem opuścić Hiszpanię. Tam z całą ostrością ujawnił się teraz kryzys. W klubach piłki wodnej brakuje pieniędzy i nawet wielu rodowitych Hiszpanów wyjeżdża do innych krajów. Powróciłem do Polski i pierwsze kroki skierowałem do rodzinnego Gorzowa. Miejscowy GKPW 59 stawia jednak na razie głównie na młodzież, więc choć trenuję z gorzowskimi waterpolistami w aqua parku Słowianka, pomagam im bo sympatyzuję z tym klubem, to jednak chcąc walczyć o najwyższe cele w ekstraklasie, musiałem poszukać innej drużyny i wybór padł na Arkonię, w której grałem zresztą już kilkakrotnie, a przed trzema laty świętowaliśmy mistrzostwo Polski.
- W swej długiej karierze występował pan w wielu zagranicznych ligach. Prosimy porównać je do polskiej.
- Grałem w Niemczech, na Węgrzech i w Hiszpanii, a więc w krajach, gdzie piłka wodna jest nieporównywalnie popularniejsza niż w Polsce i ciesząca się dużym zainteresowaniem kibiców. Rozgrywki są tam mocno rozbudowane i wieloszczeblowe. Jest mocno rozbudowany system szkolenia, w konsekwencji czego jest wielu piłkarzy, ale także trenerów i sędziów. To wszystko wpływa na poziom dyscypliny, a jeśli chodzi o Polskę, to jeszcze trochę nam brakuje do najlepszych. ©℗ (mij)
Cały wywiad czytaj we wtorkowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego, lub w e - wydaniu.