Dla waterpolistów szczecińskiej Arkonii poprzedni sezon w ekstraklasie był jednym z gorszych, bo zajęli przedostatnie miejsce w tabeli i niewiele brakowało, by musieli grać w barażu o utrzymanie z I-ligowcem. Nasi piłkarze wodni właśnie rozpoczynają przygotowania do kolejnych rozgrywek, a prezes klubu Robert Gliwa zapowiada, że tym razem zmieni się oblicze zespołu, który walczyć będzie nie o uniknięcie degradacji, lecz o mistrzostwo.
Będzie to możliwe dzięki temu, że udało się zatrzymać w klubie dotychczas grających zawodników, a z Legii Warszawa powrócą Tomasz Sypuła i Bartosz Szymański, który wcześniej występował w Niemczech. Ponadto pozyskanych zostanie trzech waterpolistów z Gorzowa. Najważniejsze jednak, że z rumuńskiej Steauy Bukareszt do Arkonii najprawdopodobniej powróci wieloletni reprezentant Polski, doświadczony bramkarz Michał Diakonów, który powinien pełnić funkcję grającego trenera.
– Czy decyzja o powrocie do Arkonii jest już definitywnie przesądzona? – zapytaliśmy M. Diakonowa.
– Taki scenariusz jest możliwy, ale nie wszystko jest jeszcze rozstrzygnięte, a w grę wchodzi kilka kwestii, lecz o szczegółach wolałbym na razie nie mówić. Sprawa powinna się jednak rozstrzygnąć już w najbliższym czasie. Na razie o sytuacji w Arkonii i planach szczecińskiego zespołu na nadchodzący sezon wolałbym się nie wypowiadać…
– Proszę więc powiedzieć szczecińskim kibicom o pańskiej grze w Rumunii.
– Występowałem w bramce Steauy Bukareszt i w rumuńskiej ekstraklasie oraz Pucharze Rumunii wygraliśmy wszystkie spotkania. W tym kraju są trzy bardzo silne drużyny, więc w niektórych spotkaniach musieliśmy się naprawdę mocno napracować, by zwyciężyć. Natomiast pozostałe zespoły są zdecydowanie słabsze.
– Jaki jest poziom tamtejszej ligi?
– Zdecydowanie wyższy od polskiej, o czym świadczy choćby fakt, że czołowe rumuńskie kluby w pucharowych bojach nawiązują wyrównaną walkę z najlepszymi w Europie i na świecie. Różnią się też trybuny na pływalniach, bo na meczach piłki wodnej jest w Rumunii bardzo dużo kibiców.
– Dzięki zwycięstwu w ekstraklasie Steaua awansowała do Ligi Mistrzów, więc poznał pan z bliska smak tych elitarnych rozgrywek.
– Jest co wspominać, bo były to prestiżowe zmagania, a w jednej z dwóch 8-zespołowych grup zajęliśmy ostatecznie szóste miejsce. Na jeszcze wyższy etap rywalizacji awansowały cztery najlepsze drużyny, więc nam trochę zabrakło do pełni szczęścia.
– Dziękuję za rozmowę. ©℗
(mij)
Fot. R. Pakieser