Po świąteczno-noworocznej przerwie piłkarze wodni powracają na pływalnie, a szczecińska Arkonia w sobotę o godz. 18.30 na basenie Floating Arena przy ul. Wąskiej w barażowym spotkaniu walczyć będzie z Alfą Gorzów o awans do Final Four Pucharu Polski.
Zwycięzca uzyska awans do najlepszej polskiej czwórki, która o puchar rywalizować będzie 26 i 27 stycznia w Łodzi. Już 11 stycznia odbyło się losowanie turnieju w Łodzi i wiadomo już, że jeśli Arkonia pokona Alfę, to w półfinale w Łodzi w sobotę zmierzy się z gospodarzami, czyli zespołem OCMER ŁSTW Łódź, który jest aktualnym mistrzem Polski.
W tym sezonie także zdecydowanie lideruje w ekstraklasie. W drugim półfinale wicemistrz Polski ŁUKOSZ WTS Polonia Bytom zagra z brązowymi medalistami MP z KS Waterpolo Poznań. W niedzielę odbędzie się wielki finał, którego stawką będzie krajowy puchar, a przegrani półfinaliści zmierzą się w pojedynku o III miejsce.
Piłkarze wodni Arkonii zakończyli pierwszą rundę ekstraklasy 9 grudnia dwoma zwycięstwami na własnej pływalni z poznańskim Waterpolo (jedno w regulaminowym czasie 10:3, a drugie rzutami karnymi 5:4 po wcześniejszym remisie 7:7), lecz od tego czasu nie próżnowali, lecz prowadzili regularne treningi, jedynie z krótką przerwą między Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem.
Cały zespół spotykał się trzy razy w tygodniu, a ci z zawodników, którzy mieli więcej czasu, ćwiczyli codziennie. Powinno to zapewnić dobrą formę przed najważniejszymi meczami Pucharu Polski oraz przed rewanżową rundą ekstraklasy, która rozpocznie się 23 lutego.
Wtedy właśnie, w sobotnio-niedzielnym dwumeczu, Arkonia zmierzy się z aktualnym wiceliderem tabeli ŁUKOSZ WTS Polonią Bytom i w przypadku dwóch zwycięstw wyprzedzi groźnego rywala, bo na półmetku nasz zespół zajmuje trzecią lokatę.
Przed sezonem, po wakacyjnych wzmocnieniach – gdy z rumuńskiej Steauy Bukareszt powrócił wieloletni reprezentant Polski, doświadczony bramkarz Michał Diakonów, który jesienią pełnił funkcję grającego trenera (ale w polu, nie w bramce!), a z Legii Warszawa wrócili Tomasz Sypuła i Bartosz Szymański, który wcześniej występował w Niemczech – w Arkonii zapowiadano walkę o mistrzostwo Polski.
Było jednak trochę perturbacji, bo Legia utrudniała powrót szczecinianom i musiał się w sprawę włączyć Autonomiczny Komitet Piłki Wodnej, a wspomniani waterpoliści nie mogli reprezentować klubu z grodu Gryfa od pierwszej kolejki. Natomiast Diakonów, który grając w rumuńskim klubie, wielokrotnie z powodzeniem strzegł bramki w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów, w Arkonii nie strzegł bramki, lecz grał w polu.
Decyzję taką podjęto, by umożliwić grę w bramce młodemu i bardzo utalentowanemu Konradowi Prajsowi, któremu wszyscy wróżą wielką karierę. Niestety, problemy zdrowotne utrudniły młodziutkiemu bramkarzowi rozwój i co najmniej do końca sezonu będzie musiał wziąć rozbrat z wyczynowym sportem. Zapowiada jednak, że będzie przychodził na mecze i z ławki rezerwowych wspierał starszych kolegów.
W efekcie tego Diakonów powrócił do bramki i na tej pozycji grał już w ostatniej ubiegłorocznej kolejce. W ostatnich meczach zdążył też zagrać inny były zawodnik Arkonii Paweł Radziński, którego powrót po dłuższej przerwie też powinien być sporym wzmocnieniem.
Ostatecznie ligowe rozgrywki zakończyły się w ubiegłym roku trzecim miejscem na półmetku, lecz ze sporą, bo 12-punktową stratą do lidera OCMER ŁSTW Łódź, co marzenia o złotym medalu czyni trudnymi do spełnienia. W naszym klubie nie brakuje jednak optymizmu, a Piotr Ławniczak, grający drugi trener i zarazem rzecznik prasowy, stwierdza, że Arkonia nie odpuszcza i na koniec sezonu będzie wyżej w tabeli niż jest obecnie, a gdyby udało się dogonić łodzian, to byłaby piękna sprawa!
A jak na tę sprawę patrzy grający trener szczecińskiej ekipy?
– Liga jest w tym sezonie bardzo wyrównana i matematycznie nie straciliśmy jeszcze szans na mistrzostwo Polski, ale mamy świadomość, że zadanie jest niezwykle trudne – ocenia M. Diakonów. – Aby zdobyć złoty medal, musielibyśmy w rewanżach wygrać wszystkie spotkania, a ponadto OCMER ŁSTW musiałby przegrać nie tylko z nami, ale zgubić jeszcze dodatkowe punkty. Nie jest to prosty scenariusz, ale według mnie nie jest to też całkiem nierealne…
Szczeciński bramkarz z optymizmem spogląda także na pucharowe rozgrywki, które czekają Arkonię już w sobotę.
– Nie możemy zlekceważyć gorzowskiej Alfy, bo to bardzo młoda, szybko pływająca i ambitna drużyna, ale atutem Arkonii powinno być doświadczenie i liczę na awans do Final Four – mówi M. Diakonów. – Jeżeli wywalczymy awans na finałowy turniej w Łodzi, to pierwszą przeszkodą będzie aktualny mistrz Polski oraz lider tabeli i choć dodatkowym atutem tej drużyny będzie własna pływalnia, to my rozpoczniemy mecz w bojowym nastawieniu i z wiarą w zwycięstwo, które może nas zdopingować do jeszcze lepszej gry w kolejnych spotkaniach. ©℗
(mij)
Fot. R. Pakieser