Wtorek, 24 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka ręczna. Zabrakło czasu

Data publikacji: 14 lutego 2016 r. 19:22
Ostatnia aktualizacja: 14 lutego 2016 r. 19:22
Piłka ręczna. Zabrakło czasu
 

Superliga piłkarek ręcznych. Vistal Gdynia - Pogoń Baltica Szczecin 27:26 (13:8).

Bramki dla Pogoni Baltica zdobyły: Stasiak - 7, Zawistowska - 4, Sabała - 4, Szczecina - 3, Koprowska - 3, Jaszczuk - 2, Gadzina - 1, Bancilon - 1, Kochaniak - 1.

Po dwóch efektownych wygranych z rywalami aspirującymi do najwyższych lokat, piłkarki ręczne Pogoni Baltica zmierzyły się z trzecim. Tym razem nie sprostały drużynie Vistalu Gdyni i przegrały na wyjeździe po meczu, w którym przegrywały od samego początku.

Mecz nie układał się po myśli podopiecznych trenera Struzika. Rywalki lepiej wyglądały fizycznie, grały dynamiczniej w ataku, agresywnie w defensywie i szybko objęły wysokie prowadzenie. Po 5 min. prowadziły 3:0, a pierwszą bramkę przyjezdne zdobyły dopiero po tym okresie gry, kiedy Gadzina skutecznie wykończyła kontrę.

Szczecinianki przez pierwszy kwadrans miały na koncie zaledwie dwie zdobyte bramki (przegrywały wtedy 2:7). Do trafienia Gadziny przyłączyła się Stasiak. Popełniały mnóstwo błędów w ataku. Nie umiały wykończyć akcji nawet grając w przewadze. Poczynały sobie nerwowo, szybko oddawały rzuty z nieprzygotowanych pozycji.

Pojawienie się na parkiecie Bancilon nieco ożywiło grę Pogoni. Brazylijka zdobyła efektowną bramkę, ale później dała się poznać też z tej nieco gorszej strony. Zbyt szybko decydowała się na rzuty, grała trochę nonszalancko i niewiele było pożytku z jej postawy na parkiecie.

Pod koniec pierwszej połowy szczecinianki zmniejszyły straty z siedmiu goli do pięciu, czym wlały nieco optymizmu. Początek drugiej połowy wskazywał, że mecz nie jest jeszcze rozstrzygnięty. Pogoń zmniejszyła rozmiary do czterech goli (11:15 w 35 min.), ale później rywalki szybko odskoczyły na sześć goli i wydawało się, że mają mecz pod kontrolą.

Trener Struzik próbował różnych rozwiązań, Zmienił skrzydłowe i trzeba przyznać, że Zawistowska z Sabałą wypadły nawet lepiej od grających w wyjściowym składzie: Gadziny i Królikowskiej. Zmieniły też ustawienie w defensywie i ten manewr okazał się decydujący dla ostatnich minut w meczu.

Nadzieja wstąpiła na 10 minut przed końcem. Szczecinianki przegrywały 20:22, a miejscowe grały w podwójnym osłabieniu. Drużynie trenera Struzika nie udało się jednak w tak korzystnej sytuacji odrobić strat.

Do końca ambitnie walczyły od odwrócenie losów meczu, zmniejszały przewagę, ale zabrakło trochę szczęścia i czasu. W ostatniej akcji meczu gola gwarantującego punkt nie zdołała zdobyć Stasiak. ©℗ (par)

 

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA